Czyli m.in. o tym, że pewne rzeczy trzeba włożyć między bajki
Witam Was serdecznie w tym ostatnim wpisie na blogu historycznym w roku 2020. Chociaż nie tak bardzo dawno pojawił się wpis specjalny >>> poczułem zaproszenie do publikacji jeszcze jednego wyjątkowego wpisu, który nomen omen wpisuje się w tegoroczne obchody 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II. Będzie to stosunkowo krótki tekst, w którym chciałbym zarysować pewien temat. Wierzę, że będzie on dla nas swoistą wskazówką i zachętą do przemyślenia, a może nawet zmiany swojego podejścia do historii.
Wiele kontrowersji w naszym kraju wzbudziła pamiętna decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który zdecydował, że żadnego dziecka poczętego, które być może urodzi się z wadami letalnymi, nie wolno pozbawiać życia. Ta decyzja zapadła dokładnie w dzień liturgicznego wspomnienia papieża 22 października br. Wiemy, co się działo potem - rozhulała się oszczercza nagonka pod adresem papieża. Nie trzeba być wielkim filozofem, żeby połączyć sobie te fakty i okaże się coś, co zgoła powinno być dość oczywiste. Czy komuś może zależeć do dokuczeniu papieżowi nawet po jego śmierci...? Pokuszę się też o szczyptę mojej opinii: Czy Jan Paweł II mógł kryć pedofilów? Fakty są jednoznaczne: oczywiście, że nie i tu nie potrzeba mojej opinii. Tak czy inaczej jestem zupełnie przekonany, że ktoś taki jak Karol Wojtyła nie mógł robić nic niegodziwego w tej materii z prostej przyczyny: człowiek o tak wysokim poziomie duchowym jak on i tak znakomicie ukształtowanym sumieniu nie mógłby dopuszczać się czegoś podobnego.
Wszyscy dobrze pamiętamy pamiętny 13 grudnia 1981 r. i zamach na Jana Pawła II. Po ludzku wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że polski papież powinien zginąć. Ale nie zginął... Polecam Wam książkę Czesława Ryszki "Jan Paweł II Wielki".
W związku z powyższym pragnę zachęcić Was, drodzy Czytelnicy, i samego siebie, bo w żadnym wpisie nie mam zamiaru odzywać się tonem pouczającym czy w jakikolwiek sposób znamionującym wyższość, do włożenia między bajki pojęcia przypadku (Przypadek to jedynie nazwisko pewnego bohatera telewizyjnego sprzed lat ;). Wiem, że można mieć różne zdanie w tej materii, ale ja jestem zupełnie przekonany, że historia, która uczy nas życia, nie jest bezładnym zbiorem przypadków, ale sekwencją zdarzeń, na które w pewnym zakresie każdy z nas ma wpływ, a które są przede wszystkim prowadzone z Wysoka. W związku z Nowym Rokiem z całego serca życzę Wam i sobie, byśmy tak właśnie uczyli się patrzeć na historię. I jeszcze jedno: starajmy się szanować siebie nawzajem; do tej pory w całym internecie i przestrzeni publicznej wylało się już aż zanadto wiele obelżywości. Może dobrym postanowieniem noworocznym byłoby mówienie i pisanie jedynie z serdecznością i intencją czynienia dobra. To oczywiście nie wyklucza grzecznej stanowczości, bez podtekstów i ironii. Przełom lat to dobry czas, żeby sobie przemyśleć te sprawy.
Odwiedzajcie też jak najczęściej Historię nauczycielkę życia i nadal podążajmy razem po jej drogach :) Miejmy się najlepiej!
A
Ty, droga Czytelniczko, drogi Czytelniku, jak uważasz? Jakie jest Twoje
spojrzenie na ten temat? Napisz w komentarzu, a jeśli Ci się spodobało,
udostępnij. Dzięki.
Wszystkiego dobrego. Miejcie się najlepiej.
Poprzedni wpis:
Czytaj również (przykładowe dotychczasowe wpisy; np. z etykietą "prehistoria"):
Teksty na blogu z aktualnie największą liczbą odsłon (stan na 29.12.2020):
1. #3 Historia nauczycielką życia | Gdy szkiełko i oko wymiękają >>>
2. #34 Historia nauczycielką życia | „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono >>>
3. #46 Historia nauczycielką życia | "Nic ponad sandał, szewcze!" >>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz