sobota, 22 lutego 2020

#78 Historia nauczycielką życia | Ale giganci!

Czyli m.in. o tym czy giganci chodzili (chodzą...?) po naszej ziemi


Pamiętam, że jako dziecko słyszałem od babci i dziadka opowieści o ludziach niezwykle olbrzymich. Byli tak duzi, że jeden drugiemu podawał siekierę z jednego wzgórza na drugie. A owe wzgórza dzieli potężna odległość. Wtedy tego typu historie wydawały mi się interesujące i wiarygodne, choć nawet mimo mojej bujnej wyobraźni trudno mi w to było tak całkowicie uwierzyć.

Z drugiej jednak strony w Biblii czytamy o ludziach niezwykłego wzrostu, którzy żyli bardzo, bardzo dawno temu na obszarze Bliskiego Wschodu. Prawdopodobnie większość ludzi kładzie takie opowieści między bajki, ale czy na pewno mają rację?

fot. Efraimstochter, Pixabay.com

O gigantach czytamy już w początkowych rozdziałach Księgi Rodzaju (np. Rdz 6;1-2; 6,4-6; por. też Pwt 7,3-4; Ba 3,26-28). Niektórzy sugerują, że nie byli ludźmi, ale kimś w rodzaju upadłych aniołów, którzy zawędrowali na ziemię. Może byli uosobieniem mitycznych herosów. Inni dopatrują się w nich po prostu ludzi, tylko obdarzonych niespotykanym dziś wzrostem.

Giganci pojawiają się też w innych księgach biblijnych, np. Liczb (Lb 13,32) i Pierwszej Samuela (1 Sm 17); wszak słynny Goliat, z którym potykał się jeszcze sławniejszy Dawid >>>, również był olbrzymem.

Tak czy inaczej giganci wyginęli z ziemi. Być może lwia ich część odeszła z tego świata na skutek biblijnego potopu. W najnowszych czasach spotykało się wprawdzie ludzi znacznego wzrostu, ale najczęściej ich wzrost związany był z jakąś chorobliwą anomalią ciała. Tacy ludzie nierzadko mieli problemy z poruszaniem się i stosunkowo szybko umierali jak np. Robert Wadlow mierzący przed śmiercią w wieku 22 lat aż 272 cm. To oficjalnie najwyższy znany nam człowiek. Nie licząc rzecz jasna gigantów z pradawnych czasów, o których dziś rozprawiamy.
 
Robert Wadlow, fot. wikipedia w domenie publicznej

Jeśli kogoś nie przekonują biblijne opisy powinien zerknąć do internetu. Po wpisaniu choćby hasła "giganci" wujaszek Google przedstawia nam szereg zaskakujących fotografii, na których widać ogromne ludzkie szkielety, wydobywane z ziemi przez naukowców. Jeśli zagłębimy się w temat przekonamy się, że istnieje na ziemi kilka miejsc, gdzie odkryto tego typu znaleziska. Chyba jednym z najsłynniejszych jest odkrycie szczątków tzw. człowieka z Adeny. Na znalezisko natrafiono pod koniec XIX w. w posiadłości Adena w Chillicothe w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że ziemia skrywała tam szkielety należące do istot ludzkich o wzroście dochodzącym nawet do 3 m!

Są i tacy, którzy takie odkrycia i fotografie uznają za sztucznie spreparowane i niezgodne z rzeczywistością. Jednakże nie można ot tak tych zdarzeń wyrzucić do kosza historii. Zainteresowanych tematem zachęcam do odbycia podróży po internecie, także na strony w języku angielskim (można wpisać np. Adena skeleton). Zdaje się, że wiele z tych znalezisk jest całkiem dobrze udokumentowanych. A jeśli ktoś nadal wątpi warto wybrać się na miejsce i tam zbadać sprawę.


Gdy już całkiem złapiemy bakcyla na treści poświęcone gigantom zapewne warto sięgnąć po książkę Patricka Chouinarda pt. "Zaginiona rasa gigantów".

Nie będziemy tutaj zbytnio wikłać się w "gigantomachię" i roztrząsanie tematu w nieskończoność. Już na podstawie powyższych informacji jesteśmy w stanie z dużym prawdopodobieństwem przyznać, że coś jest na rzeczy. To jest w pewnym sensie nauka płynąca z naszego dzisiejszego spotkania z historią. Jeśli nawet coś na gruncie czysto zdroworozsądkowym wydaje ci się absolutnie niemożliwe i kompletnie niewiarygodne, pomyśl dwa, a najlepiej więcej razy, zanim coś od razu skreślić i odłożysz na półkę z bajkami.

Trzeba podkreślić jeszcze przynajmniej jedną sprawę powiązaną z powyższą. Jeśli nawet wiele spraw ukazanych w Biblii jawi się jako irracjonalne może się okazać, że pomimo może dużej dozy nieprawdopodobieństwa zawierają w sobie sporo prawdy i niejednym mogą nas zaskoczyć. Na moim drugim blogu stworzyłem specjalną serię zatytułowaną Mitołamacz, gdzie staram się przekonywać m.in., że oficjalne nauczanie Kościoła wcale nie zakłada dosłownego czytania Biblii. Otóż wiele obrazów w niej zawartych z założenia nie jest kronikarskim zapisem dziejów czy mapą geograficzną, ale są to zwyczajnie symbole. W historii liczą się przede wszystkim fakty, w Biblii wiara i sprawy duchowe. To ważne rozróżnienie. Jeśli zatem giganci nigdy nie istnieli, to ich obecność w Biblii wcale nie pomniejsza jej znaczenia. Proste, prawda?

Na koniec powiedzmy sobie, że opowieści o gigantach są też może wyrazem jakiejś ukrytej dążności, pragnienia człowieka do bycia kimś znaczącym, wielkim, silnym, niepokonanym. Z drugiej strony wielkość nierzadko budzi grozę, więc opowieści o gigantach mogły być dobrymi straszakami na dzieci. Raz po raz przekonujemy się, że tak naprawdę to nie w wielkości ciała, a we wnętrzu człowieka ukryta jest prawdziwa siła. W związku z tym walka Dawida z Goliatem jest niejako symbolem zwycięstwa tego co niepozorne nad siłą i potęgą widzianą czysto po ludzku. Tego między innymi uczy nas nasza nauczycielka - Pani Historia.

Zapraszam Was oczywiście do dyskusji i wypowiadania się w tym temacie. Podajcie też dalej. Co o tym myślicie?

Zachęcam do lektury innych tekstów, a na przykład poprzedniego o głosach z zaświatów >>>

Jeśli podoba ci się tematyka prehistoryczna może zainteresuje cię również to >>>
 

Bibliografia wpisu:

1. Czy giganci faktycznie istnieli? >>>
;
2. GIGANCI – CZY BIBLIJNI NEFILIMOWIE ISTNIELI NAPRAWDĘ? >>>;
3. Kim byli ludzie z Adeny? Jak odnaleziono kości gigantów >>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz