środa, 28 marca 2018

#30 Historia nauczycielką życia | Wielkanoc razy dwa

Czyli m.in. jak pewien król rozwiązał spór o datę Wielkanocy



Ostatnio oddałem w Wasze ręce tekst wiosenny, dzisiaj z kolei będzie (zgodnie z zapowiedziami) świątecznie. Wszak przeżywamy Wielki Tydzień, a 1 kwietnia obchodzić będziemy Wielkanoc. Mimo to Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest faktem, nie żadnym primaaprilisowym żartem :)


W okresach poświątecznych dość często spotykamy się z wyświechtanym hasłem: „Święta, święta i po świętach”, którego bardzo nie lubię. A co byście powiedzieli, gdyby brzmiało ono „święta, święta i jeszcze nie po świętach”? Tak się składa, że byłoby ono jak najbardziej zgodne z prawdą, gdybyśmy je zastosowali w 501 r. na terenie Królestwa Ostrogotów. Ale po kolei.

Od czasów wczesnochrześcijańskich, a zwłaszcza od II w., chrześcijanie nie mogli dojść do porozumienia w kwestii daty świętowania Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Jeszcze na długo zanim oficjalnie doszło do schizmy wschodniej (1054 r.) Kościoły Wschodu i Zachodu miały różne zdania na ten temat. Ci pierwsi sądzili, że Wielkanoc należy świętować w dniu żydowskiej Paschy; powoływali się na Pismo Święte: „Chrystus (…) został złożony w ofierze jako nasza Pascha” (1 Kor 5,7). Ich zachodni współbracia woleli kłaść większy nacisk właśnie na fakt z martwych powstania Chrystusa, a zatem przesuwali Wielkanoc na niedzielę po Passze żydowskiej.

Problemów było więcej. Nie wnikając w szczegóły dodajmy, że ustalenie daty Wielkanocy było trudne także z powodu stosowania różnej rachuby czasu, w tym rachuby świąt ruchomych, w kręgach chrześcijańskich (chodziło o tzw. cykle księżycowe). Różniono się także w kwestii tego, jakie przyjąć daty początkowe i końcowe, czyli czas, kiedy może wypadać Wielkanoc. Nie dość, że uznawano to wszystko za wielce niestosowne z teologicznego i praktycznego punktu widzenia, to jeszcze data Wielkanocy jak wiemy dzisiaj i wtedy pociągała za sobą wiele innych, jakże ważnych dla chrześcijan, dat, np. Środy Popielcowej czy Zesłania Ducha Świętego. Przez dług czas próbowano to wszystko rozstrzygać na drodze kompromisów (np. ustalenia soboru w Nicei – 325 r.).

W połowie V w., za czasów papieża Leona I (440-461), doszło do kolejnej modyfikacji w obliczaniu daty Wielkanocy. Powstał tzw. kanon Wiktoriusza. Jego nazwa nawiązywała do twórcy nowatorskiej metody rachuby dnia Wielkiej Nocy. Oficjalnie nigdy jej jednak nie zatwierdzono.

Największy galimatias nastąpił po śmierci Ojca Świętego Anastazego II (498 r.). Mało tego, że nie można było dojść do porozumienia w kwestii daty Wielkanocy, to jeszcze wybrano dwóch papieży! Duchowieństwo opowiedziało się za Symmachem, natomiast za sprawą arystokracji „godności antypapieskiej” dostąpił Wawrzyniec. Dwaj papieże opowiedzieli się za dwoma różnymi datami świętowania Wielkanocy: Symmach poparł wspomniany kanon Wiktoriusza, natomiast Wawrzyńcowi przypadła do gustu stara rachuba rzymska. Koniec końców problem na zasadzie kompromisu rozwiązał ówczesny władca Królestwa Ostrogotów, które wówczas obejmowało swym zasięgiem m.in. Italię – Teodoryk Wielki (471-526). Najzwyczajniej w świecie zezwolił, aby na drodze wyjątku tamtego roku 501 na przestrzeni miesiąca dwukrotnie świętowano Wielkanoc na terenie jego państwa. Tym sposobem właśnie Zmartwychwstanie Jezusa świętowano wówczas 25 marca i 22 kwietnia.

Całe zamieszanie zostało dopiero właściwie rozwiązane za papieża Jana I (523-526) w 525 r. To z jego inicjatywy niejaki Dionizy Mniejszy opracował nowe tablice paschalne, które zostały zaaprobowane przez Kościoły Wschodu i Zachodu. Nota bene chodzi o tego Dionizego, który niestety błędnie oszacował datę narodzin Jezusa, ale to już jest opowieść na inną okazję.

Współczesne rozbieżności w świętowaniu Wielkanocy są wynikiem tego, że prawosławie nie przyjęło kalendarza gregoriańskiego z 1582 r., o czym już trochę mówiliśmy sobie ostatnio. Więcej na ten temat napisałem też w tekście na Blasting News, do którego lektury serdecznie zapraszałem już na początku tego wpisu.

Jaka byłaby to Historia nauczycielka życia, gdybyśmy nie poświęcili chociaż dwóch, trzech zdań na naukę tudzież nauczkę :) Jezus zmartwychwstał – prawdziwie zmartwychwstał – i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, chociaż my ludzie często poddajemy się różnym wątpliwościom i na wszelkie sposoby grzebiemy za rozlicznymi „dowodami” naukowymi, które mają te prawdę obalić. Jednakże fakt faktem i nie ma uproś – Jezus zmartwychwstał! Tak sobie myślę, że także spór o datę Wielkanocy dowodzi ludzkich słabości, ale koniec końców nie to jest tak naprawdę ważne, jaką datę ostatecznie uznamy za oficjalną. Wielu ludzi postrzega Kościół właśnie przez pryzmat tych różnych słabostek, sporów, grzechów, które często są niegodne wyznawanej wiary. I to też prawda. Trzeba jednak zawsze patrzeć, jak wiele dobra wydarzało się, wydarza i będzie wydarzać, a Kościół jest mocny nie własną mocą, ale mocą Tego, który w nim aktywnie działa.



Z racji Wielkiej Nocy życzę Wam, moje drogie Czytelniczki i szanowni Czytelnicy, abyśmy coraz bardziej interesowali się historią, a może w niektórych przypadkach dopiero się nią po raz pierwszy zainteresowali. Życzę też, żebyśmy skupiali się nie tylko na ciekawostkach, sensacjach, tematach lekkich, łatwych i przyjemnych (choć to właściwie i zdrowo rozumiane też oczywiście jest pożyteczne), ale żebyśmy wyciągali wnioski z tego co było na dziś i jutro. Gdyby tak było zawsze, może nie powstało by przysłowie, że „Polak (…) przed szkodą i po szkodzie głupi”. Jan Kochanowski nie musiałby tych słów napisać :)

A przede wszystkim życzę, żebyśmy odkrywali ciągle na nowo, że historia to nie jest jakiś tam zlepek przypadków czy wynik walk jakichś tajemnych sił, ale że za tym wszystkim stoi Ktoś, Kto to wszystko stworzył i tym wszystkim kieruje.

PS Spotkał mnie niedawno wielki zaszczyt i wyróżnienie. Autor znakomitego skądinąd bloga rozbria.pl polecił mojego bloga w akcji Share Week 2018. Jeśli zatem uważacie, że Historia nauczycielka życia jest w porządku zagłosujcie na mnie tutaj. Znajdziecie tam w komentarzach stosowny link Bartosza Rozwadowskiego. Z góry wielkie dzięki :)

A jeśliby w sercu kogoś z Was zrodziło się jeszcze inne, jakże szczytne pragnienie, żeby wręczyć mi mały upominek świąteczny to zaznaczam, że nie trzeba :) Tym bardziej żadnych pieniędzy :) Będzie mi jednak bardzo miło, jeśli udostępnicie i przeczytacie moje najnowsze teksty na Blasting News. I oczywiście jeśli będziecie dalej czytać moje blogi :) Choćby kwietniowe nauki już w przyszłą środę :) Z góry wielkie dzięki za wszystko!





Bibliografia wpisu:

środa, 21 marca 2018

#29 Historia nauczycielką życia | Wiosenne porządki

Czyli m.in. o tym, jak po 4 nastał 15 października


Wczoraj o 17:15 powitaliśmy wiosnę. Okazuje się, że to niejedyna wiosna :) Ale po kolei.

Ze swoich lat szkolnych pamiętam, jak na sprawdzianach przewijało się pytanie dotyczące pierwszego dnia wiosny. Wy też pewnie mieliście (lub macie) podobnie. Wiemy, że trzeba było udzielić następującej odpowiedzi – 21 marca. Jednak nie tylko przyrodnik czy geograf, ale także historyk może tutaj wsadzić pewne „ale”. O jakie „ale” chodzi?


Był rok 1582. Na Stolicy Piotrowej zasiadał papież Grzegorz XIII. To właśnie z jego inicjatywy w październiku tamtego roku powstał tzw. kalendarz gregoriański. Wyparł on używaną dotąd wersję juliańską (obowiązującą od 45 r. p.n.e.; wprowadzoną przez Juliusza Cezara). A w czym ona komu przeszkadzała? Ano przeszkadzała i to coraz bardziej! Całe zamieszanie było szczególnie dotkliwe w kontekście wiosny i Wielkanocy.

Obrót Ziemi wokół Słońca trwa dokładnie 365,2422 dni. W kalendarzu juliańskim posłużono się małym zaokrągleniem. Nie musimy tutaj wnikać w szczegóły, ale zaznaczmy, że na mocy takiego posunięcia raz na 128 lat, początek każdej pory roku przypadał 1 dzień wcześniej niż w roku poprzedzającym. O ile jeden śmiertelnik nie miał szans odczuć takiej „drobnostki” w swoim życiu ziemskim, to jednak kolejne pokolenia mogły się cieszyć choćby nadejściem wiosny coraz wcześniej. To chyba dobrze? Nie do końca... Zauważmy, że w 45 r. p.n.e. wiosna rozpoczęła się 21 marca, natomiast w połowie XVI w. był to już 10 marca. Narastał też problem z ustalaniem daty Wielkanocy, która wypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Oprócz tego data uroczystości musi być zbieżna z datą śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa, która przypada w 14 lub 15 dniu miesiąca Nisan (wedle kalendarza żydowskiego). I tutaj właśnie z odsieczą przybył wspomniany papież Grzegorz XIII ze swoją świtą.

Wybawieniem z kłopotu okazało się nie co innego jak kalendarz gregoriański, którego wprowadzenie w życie było naprawdę niecodzienne. Aby zniwelować zaległości wynikające z poprzedniej, jak wiemy juliańskiej odmiany kalendarza, papież postanowił, że po 4 października 1582 r., nastanie... 15 dzień tegoż miesiąca. Znaczy to, że dni od 5-14 października nie istniały w roku 1582 r.! Ci, którzy są niezbyt przychylnie nastawienie do historii, mogą przekornie powiedzieć, że mają chociaż tyle dat mniej do zapamiętania...

Znowu darujmy sobie wnikanie w szczegóły i ograniczmy się do stwierdzenia, że dzięki reformie gregoriańskiej wprawdzie nadal nie udało się zniwelować postępującego opóźnienia, ale odtąd wynosi ono już tylko 1 dzień na 3322 lata. Widzimy zatem, że w najbliższym czasie nie musimy spodziewać się poważnych reform kalendarza :) Odnotujmy jeszcze, że Polska za Stefana Batorego była wśród pierwszych państw, które wprowadziły u siebie kalendarz gregoriański. Natomiast przykładowo Turcja zrobiła to dopiero w 1927 r.!

Jak to się wszystko ma do daty rozpoczęcia wiosny? Jeśli chodzi o wiosnę kalendarzową, to właściwie nic. Ona zawsze rozpoczyna się 21 marca, bo tak oficjalnie sobie przyjęliśmy i koniec kropka. Natomiast kalendarz ma kolosalne znaczenie dla tzw. wiosny astronomicznej, czyli tej, której początek wyznacza dość naukowo brzmiąca równonoc wiosenna (długość dnia jest w przybliżeniu równa długości nocy). Dzięki reformie, jej data do roku 2044 będzie wypadać 20 marca, potem ewentualnie 19 lub 20. Co ciekawe, w 2102 r. daty wiosen kalendarzowej i astronomicznej znów się spotkają 21 marca. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2011 r.

To jednak nie wszystkie rodzaje początków wiosen jakie w ogóle występują. Nie jest to już zbytnio temat historyczny, ale wspomnijmy jeszcze kilka innych. Wyróżnia się bowiem np. wiosnę klimatyczną (trwa już od 1 marca!), wiosnę fenologiczną (liczoną od momentu rozpoczęcia wegetacji i kwitnienia przebiśniegów i krokusów) oraz wiosnę termiczną (okres, gdy temperatury średnie dobowe wahają się w przedziale 5-15 stopni Celsjusza).

W demografii i historii pewnie doszukamy się jeszcze innych, nieco bardziej symbolicznych, wiosen – mówimy wszak o wiośnie życia, o Wiośnie Ludów, Arabskiej Wiośnie, itp. Czego nas uczy dzisiejsze, bardzo wiosenne, spotkanie z historią? Chciałbym zwrócić przede wszystkim uwagę na względność (zależność choćby od czyichś decyzji) czasu. Jakże to pojęcie jest nierozerwalnie związane z naszą kochaną historią! Czas – tysiąclecia, wieki, dekady, lata... Te elementarne pojęcia w historii przywołują mi na pamięć pierwsze lekcje tego przedmiotu w podstawówce, pierwsze zafascynowanie historią, które trwa po dziś dzień i daj Boże będzie trwać po najdłuższe lata, a może i kiedyś w wieczności, bo przecież historia wcale się nie kończy...

Zacząłem dziś sentymentalnie i zakończyłem :) Jeśli macie chwilkę, odsyłam jeszcze do innego tekstu poświęconego pojęciu czasu oraz do październikowych rocznic, gdzie znalazła się również data wprowadzenia kalendarza gregoriańskiego.

Za tydzień nasze kolejne, świąteczne, spotkanie z historią. Serdecznie zapraszam.

Jeszcze małe co nieco dla chętnych:


PS Macie ochotę jeszcze trochę poczytać?




Bibliografia wpisu:
  1. KALENDARZ HISTORYCZNY 24.II CZAS NA NOWO - KALENDARZ GREGORIAŃSKI, https://www.youtube.com/watch?v=-Jw8mnA7D6I;
  2. Kiedy jest przesilenie wiosenne w 2018 roku? Data równonocy wiosennej, http://www.radiozet.pl/Co-gdzie-kiedy-jak/kiedy-jest-przesilenie-wiosenne-2018-rok-data-rownonocy-wiosennej;
  3. Kiedy pierwszy dzień wiosny? Dzisiaj. Naprawdę! To nie żart!, https://sadeczanin.info/wiadomosci/kiedy-pierwszy-dzien-wiosny-dzisiaj-naprawde-nie-zart;
  4. Papież zabrał nam 10 dni! Problemy z pierwszym dniem wiosny, http://polimaty.pl/2017/03/pierwszy-dzien-wiosny/;
  5. dr hab. Piotr Sułkowski, Data równonocy, https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/data-rownonocy/;
  6. Wprowadzenie w Polsce kalendarza gregoriańskiego, http://muzhp.pl/pl/e/51/wprowadzenie-w-polsce-kalendarza-gregorianskiego


środa, 14 marca 2018

#28 Historia nauczycielką życia | 100+ChP/3 Niezwykłe polowanie i wdowi grosz

Czyli m.in. o tym, co spotkało króla Chrobrego na polowaniu i jak w czasach św. Wojciecha przestało na jakiś czas obowiązywać prawo ciążenia


Witam serdecznie i zapraszam do lektury kolejnego wpisu z serii „100+ Cudowna historia Polski”. W stosownej etykiecie znajdują się poprzednie. Przypomnę tylko, że informacje tutaj prezentowane czerpię głównie z książki Aleksandry Polewskiej „Cuda w historii Polski” (za pośrednictwem kanału Ku Bogu).

Każdy Polak przynajmniej słyszał o królu Bolesławie Chrobrym, który jest odpowiedzią na jedno z pewnie najczęściej zadawanych w szkole pytań: „Kto był pierwszym królem Polski?” Ach, przypominają się czasy szkolne... :)

Czy jednak słyszeliście o Piecie Chrobrego i tajemniczym proroctwie dla króla? Jeśli nie, to tym bardziej powinniście przeczytać dalszą część tego tekstu.

Skulsk, niegdyś miasto, jest obecnie wsią położoną w województwie wielkopolskim, w powiecie konińskim. Co ciekawe, istniejąca tam parafia jest uważana za jedną z najstarszych w diecezji włocławskiej, a najpewniej także w całej Polsce, a jej początków niektórzy upatrują już w prastarej diecezji kruszwickiej (istniała w latach ok. 1015 – maks. początek XII w.), choć sam Skulsk powstał najprawdopodobniej zdecydowanie wcześniej.

W 1760 r. niejaki ks. Grzegorz Pastyński, ówczesny proboszcz Skulska, spisał pewne niezwykłe wydarzenie (prawdopodobnie na bazie zaginionego prastarego manuskryptu), o którym próżno szukać wzmianki w znanych polskich kronikach. Miało ono miejsce w czasach panowania Bolesława Chrobrego.

Pewnego razu zdarzyło się, że monarcha rezydował na zamku w Kruszwicy wraz ze swoją świtą. Zapragnął udać się na polowanie w okolice jezior skulskich. Jak postanowił, tak też uczynił. Psy myśliwskie, towarzyszące polującym, przedostały się na wysepkę. W pewnym momencie zaczęły donośnie skomleć. Rycerze przypuszczali, że powodem takiego zachowania czworonogów jest wytropiona przez nie zwierzyna. Udali się w tamtym kierunku. To co, a raczej Kogo, zobaczyli wprawiło ich w nie lada zdumienie. Oto ujrzeli skulone (zdaniem niektórych, to właśnie od skulonych psów pochodzi nazwa Skulsk) psy, a nieopodal nich Matkę Bożą z umęczonym Jezusem na kolanach (tzw. Pieta). Oddali pokłon i posłali po króla. Ten przybył na miejsce i również pokłonił się Maryi i Jej Synowi. Zawierzył siebie i poddanych opiece Najświętszej Panny. Nie poprzestał jednak na tym. Ufundował także kaplicę na miejscu objawienia oraz sam ofiarował pierwsze wotum – królewski pierścień. Ks. Pastyński odnotował, że kamienna kaplica łudząco przypominała kruszwicką katedrę. Jakiś czas później na jej miejscu powstał kościół, który najprawdopodobniej konsekrowano w 1271 r. (ta data widniała na chrzcielnicy, która zachowała się do XVIII w.).

Wspomniałem o starym manuskrypcie, zaginionym już w czasach ks. Pastyńskiego. Informacje o nim znalazły się w aktach wizytacji biskupiej, przechowywanych w Archiwum Archikatedralnym w Gnieźnie z 1791 r. Odnotowano tam, że w prastarym manuskrypcie opisane zostało cudowne objawienie Matki Bożej królowi Chrobremu i jego rycerzom.

Herb wsi i gminy Skulsk nawiązuje do cudownego objawienia;
źródło: domena publiczna

Z biegiem lat kult Piety szybko się rozwijał, co potwierdzały liczne pielgrzymki tam przybywające. Warto zaznaczyć w ramach ciekawostki, że przed słynną wyprawą do Turcji właśnie skulskiej Piecie zawierzył się król Władysław Warneńczyk. Wynalazłem jeszcze informację, że w 1938 r. w Skulsku modlił się ks. Stefan Wyszyński, któremu właśnie wtedy ówczesny proboszcz ks. Antoni Bogdański miał przepowiedzieć niezwykłą przyszłość, którą znamy z historii Polski okresu PRL.

Podsumowując historię spotkania króla Chrobrego z Pietą odnotujmy, że wielu w tym objawieniu dopatruje się proroctwa dotyczącego dziejów Polski. Podobnie jak Maryja trzymała na rękach umęczone Ciało Syna, tak i dzieje naszej Ojczyzny naznaczone były jak wiemy przykrymi zdarzeniami. Chrystus jednak zmartwychwstał i Polska także trwa po dziś dzień i daj Boże, żeby trwała aż do skończenia świata.


Druga historia (cud), którą chciałbym Wam jeszcze dzisiaj pokrótce przedstawić jest zdecydowanie bardziej znana, ale chyba nie do końca w kwestii ciekawych epizodów. Chodzi mianowicie o męczeńską śmierć św. Wojciecha.

Gall Anonim pisze o tym zdarzeniu zdawkowo; więcej szczegółów przytacza Jan Długosz. Pamiętamy, że Prusacy zgodzili się wydać królowi Bolesławowi ciało męczennika (głowę przywiózł do Polski już wcześniej nieznany Pomorzanin), ale w zamian za taką ilość pieniędzy (chyba nie ma zgodności o jakie konkretnie monety chodziło, choć mówi się dość powszechnie o srebrnych), która zrównoważy ciało Wojciecha. Pojawił się problem, bo król nie miał aż tak dużo monet. Zdarzył się jednak cud. W trakcie, gdy ważono ciało, znalazła się tam tajemnicza wdowa, która rzuciła swój pieniążek na szalę. Okazało się, że grosz przeważył ciało. W konsekwencji nie tylko udało się królowi odzyskać relikwie, ale na dodatek zaoszczędził wiele pieniędzy, bo sam cudowny grosik i trochę innych monet wystarczyło, żeby przeważyć ciało męczennika.

Czy kojarzycie Urbana Thelena? W 1941 r. zaistniało poważne zagrożenie ze strony gestapo – obawiano się, że relikwie św. Wojciecha w Gnieźnie zostaną przez Niemców zarekwirowane i zniszczone. Niejaki ks. Paul Mattausch (po wojnie zmienił nazwisko na Paweł Matausz) poprosił o pomoc znajomego żołnierza Wehrmachtu – Urbana Thelena. Ten zgodził się potajemnie przewieźć paczkę z relikwiami z Gniezna do Inowrocławia, gdzie zamurowano je w posadzce zakrystii kościoła św. Mikołaja. Po wojnie wróciły do Gniezna.

Popatrzmy, jak niezwykle potoczyły się opisane pokrótce losy doczesnych szczątków św. Wojciecha. Pamiętamy, że w 1000 r. oddał im hołd w czasie pamiętnej wizyty w Polsce cesarz Otton III (o tym wydarzeniu pisałem m.in. w marcowych naukach :). W czasie II wojny światowej, jak czytaliśmy, relikwie uratował Niemiec, a na dodatek w 1992 r. uroczyście złożono część relikwii w Kleve, niemieckim mieście, gdzie urodził się właśnie... cesarz Otton III. W uroczystościach uczestniczył Urban Thelen, który w 1997 r. spotkał się z papieżem Janem Pawłem II. Niemiec (nazywany na pamiątkę swojego wyczynu „kurierem kardynała”) został bowiem zaproszony do Gniezna na uroczystości 1000-lecia męczeńskiej śmierci św. Wojciecha.

Zbliżamy się do końca naszego dzisiejszego spotkania z historią. Przyznam, że czasy wczesnopiastowskiej Polski to jeden z moich ulubionych wycinków historii naszej Ojczyzny i nie tylko. Ilekroć mam przyjemność czytać lub pisać o tamtych wydarzeniach, oczyma wyobraźni przenoszę się do tych lasów, pól, nieprzebranych kniei, gdzie wszystko się zaczęło, skąd „nasz rodowód, nasz początek hen od Piasta, Kraka, Lecha”...

Posłuchajmy raz jeszcze i przenieśmy się w tamte czasy:





Dzięki za dzisiaj i do poczytania następnym razem!

Bibliografia wpisu:  
5. Z dziejów kultu Skulskiej Piety
6. wikipedia.pl (wiem, że dla wielu to niezbyt profesjonalne źródło wiedzy; pewnie jest w tym sporo prawdy, są lepsze źródła ;), jednak wikipedia jest znakomitym uzupełnieniem wiedzy; można sobie coś tam na szybko znaleźć i potem pogłębić wiedzę z innych źródeł, choćby i tych książkowych, które podaje również sama wikipedia; dlatego nie bójmy się wikipedii aż tak bardzo :) tylko po prostu korzystajmy z niej z głową; uważam, że skoro z niej korzystam, to powinienem ją wpisać do bibliografii; w przeciwnym razie mogłoby to podchodzić pod kradzież wiedzy :)

środa, 7 marca 2018

#27 Historia nauczycielką życia | Marcowe nauki

    Czy pamiętamy, że w marcu...

A skoro już prawie tydzień temu rozpoczęliśmy marzec najwyższy czas, żeby przyjrzeć się marcowym rocznicom, tym najważniejszym i tym zdecydowanie mniej ważnym. Jak co miesiąc zapraszam na moje subiektywne rankingi.



5 rocznic, o których musimy/powinniśmy pamiętać:

1. 5 marca 1940 r. (w 2018 r. przypada 78 rocznica wydarzenia) – Tamtego dnia zapadł wyrok, który doprowadził do zbrodni katyńskiej przeprowadzonej na polskich oficerach. Tajny dokument został podpisany przez: J. Stalina, Ł. Berię, K. Woroszyłowa, W. Mołotowa i A. Mikojana.
Proponowana przeze mnie nauka z wydarzenia: Nie da się ukryć, że można by tu wysnuć bardzo wiele nauk, które płyną z tamtego, straszliwego dnia. Ja ograniczę się tylko do jednej: Jak to jest, że podpisy kilku osób zadecydowały o losie tysięcy polskich oficerów? Nasunęła mi się jednak taka refleksja, która na pozór może wydawać się nie na miejscu. Chodzi o pewne porównanie – czy w dobie Internetu i mediów społecznościowych nie jest czasem tak, że jakaś krzywdząca opinia (pomówienie, oszczerstwo, przykry żart, plotka, itp.) jednej osoby może wyrządzić bardzo wiele zła dużej liczbie ludzi? Słowo może być czasem podobne do kuli, która przeszywa na wylot... Trzeba się pilnować.

2. 7 marca 1000 r. (1018 rocznica) – Tej daty, przynajmniej rocznej, nie trzeba chyba nikomu objaśniać – tu oczywiście chodzi o Zjazd gnieźnieński, a konkretnie o jego początek.

Nauka: Wiemy, że to sławetne spotkanie księcia Bolesława Chrobrego z cesarzem Ottonem III przyniosło Polsce wiele dobrego. Wiele uczy nas tamto wydarzenie? A czego szczególnie? Może tego, że relacje polsko-niemieckie naprawdę bywały dobre.

3. 8 marca 1917 r. (według kalendarza gregoriańskiego, 101 rocznica) – Wybuch tzw. rewolucji lutowej w Piotrogrodzie. Jak pewnie pamiętamy doszło do obalenia caratu i powstania dwuwładzy. Jest to pierwsza z dwóch wielkich rewolucji rosyjskich tamtego roku. Druga to oczywiście ta październikowa, o której pisałem już nieco w rocznicach październikowych właśnie i w tekście o nauce płynącej z Cova da Iria.

Nauka: Być może nie wiemy, że jednym z czynników, który miał wielki wpływ na sukces rewolucjonistów była prohibicja – jako jeden z nielicznych carów podjął się jej Mikołaj II. Chciał walczyć z alkoholizmem, ale niestety skończyło się to dla niego fatalnie. Czy to wydarzenie uczy nas, że nie warto zwalczać nadużywanie alkoholu. Wręcz przeciwnie – trzeba robić ile się da w walce o trzeźwość. Tym bardziej, że alkohol to jeden z tych napojów, który zrobił w dziejach niesłychaną furorę i okrył się jakże bardzo złą sławą. Ileż dramatów, ileż łez, ileż przedwczesnych zgonów... Co zrobić, żeby te błędy nie powtarzały się w przyszłości?

4. 13 marca 1943 r. (75 rocznica) – Początek likwidacji krakowskiego getta, która odbywała się przez dwa dni.

Nauka: Przy okazji chciałbym jeszcze przypomnieć drugą znaczącą datę: 21 marca 1933 r. miało miejsce utworzenie KL Dachau na rozkaz Heinricha Himmlera – pierwszego niemieckiego obozu koncentracyjnego. Myślę, że to bardzo ważne daty szczególnie w kontekście aktualnych sporów polsko-żydowskich. Dlatego warto jednoznacznie wykrzyczeć: obozy były niemieckie!!! Zdarzały się oczywiście przypadki kolaboracji Polaków z Niemcami, ale kolaborowali także Żydzi. Cała machina zagłady była jednak niemieckim dziełem, a Polacy byli także ofiarami, w żadnym wypadku zbrodniarzami, jako naród (przeczytaj też wpis nr 25 oraz mój inny tekst).

5. 26 marca 1943 r. (75 rocznica) – Słynna akcja pod Arsenałem.

Nauka: Pewnie czytaliśmy „Kamienie na szaniec”. W związku z tym pamiętamy dobrze tę bohaterską akcję, gdy członkowie Szarych Szeregów odbili więźniów Gestapo. W jej trakcie udało się uwolnić także Jana Bytnara ps. Rudy, jednego z najbardziej zasłużonych działaczy podziemia. Jednakże na skutek odniesionych ran zmarł 30 marca. Może to zabrzmi trywialnie, ale w ciągu dziejów nie brakowało ludzi, którym winni jesteśmy ogromny dług wdzięczności (odsyłam też do tekstu o innym niezwykle odważnym człowieku – Kazimierzu Andrzeju Kottcie). Oddajmy im hołd minutą ciszy i zastanówmy się nad tą nauką...

Pamiętajmy też m.in. o:
1 marca – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych;
4 marca 1386 r. – Władysław Jagiełło został koronowany na króla Polski;
8 marca - Międzynarodowy Dzień Kobiet :)
10 marca - Międzynarodowy Dzień Mężczyzn (w Polsce :)
9/10 marca 1945 r. – Odbył się jeden z najokrutniejszych nalotów dywanowych (cel: całkowite unicestwienie celu) w czasie II wojny światowej (USA zrzuciło 2 tys. ton bomb na Tokio);
12 marca 1938 r. – Anschluss Austrii do III Rzeszy;



Wniosek Ławrentija Berii z akceptacją członków Politbiura WKP(b) – podstawa decyzji katyńskiej z 5 marca 1940 (pierwsza strona dokumentu)
źródło: domena publiczna

5 rocznic, o których możemy pamiętać:

1. 3 marca 1973 r. (w 2018 r. przypada 45 rocznica wydarzenia) – Podpisanie w Waszyngtonie konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem – CITES.

Proponowana przeze mnie nauka z wydarzenia: Oczywiście jestem wielkim zwolennikiem ochrony zagrożonych gatunków roślin i zwierząt. Ktoś to kiedyś ładnie powiedział czy napisał, że my tylko pożyczyliśmy wiele z tych rzeczy, które mamy od przyszłych pokoleń. I to jest prawda. Taka mi się jednak nasunęła refleksja, nieco powiązana z tymi kwestiami; gdy słucham o tym czy powinno się zakazać hodowli fretek, czy nie zaraz jakoś nasuwa mi się myśl o dzieciach, które zabija się w łonach matek, a nawet po wyjęciu pozostawia w kubłach aż same umrą... „Jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Łk 12,7) – czytamy w Biblii. Czy jedno dziecko nienarodzone nie jest ważniejsze niż wiele fretek? Ma się rozumieć, że znęcanie się nad zwierzętami i hodowanie ich w nieodpowiednich warunkach jest moralnie złe. To jasne! Ale czy nie powinno się więcej uwagi przywiązywać dzieciom nienarodzonym?

2. 13 marca 1933 r. (85 rocznica) – W Niemczech powołano do życia Ministerstwo Propagandy i Oświecenia Publicznego. Aż do końca wojny przewodził mu Joseph Goebbels.

Nauka: Kłamstwa ubrane w piękne słowa, okrucieństwa ubarwiane literackim językiem, zło w przebraniu dobra. Historia dowodzi, że podobnie jak choćby w przypadku wspomnianej na początku dzisiejszego spotkania uchwały ZSRR skazującej polskich oficerów, w świecie występuje nieraz okrutna przewrotność i perfidia. Do czego jeszcze zdolny jest człowiek? Oby tylko do czynienia większego dobra, bo limit zła jako ludzie już bardzo dawno przekroczyliśmy.

3. 18 marca 1314 r. (704 rocznica) – Na stosie spłonął ostatni wielki mistrz zakonu templariuszy – Jakub de Molay.


Nauka: Pewnie dobrze znamy tę historię o rzekomym przekleństwie, które miał rzucić de Molay na papieża, króla i rycerza. Tak czy inaczej powinno się uważać na słowa. W wierze katolickiej funkcjonuje coś takiego jak przekleństwa i błogosławieństwa. Znane są przypadki, gdy rzeczywiście dobre lub złe słowa spełniały się. Można w to wierzyć albo nie, choć ja myślę, że zdecydowanie trzeba. Warto o tym poczytać w Internecie.


4. 18 marca 1863 r. (155 rocznica) – Bitwa pod Grochowiskami, jedna z najbardziej krwawych w powstaniu styczniowym.


Nauka: Ta bitwa był ostatnią z udziałem tzw. żuawów śmierci, którzy byli charakterystyczną formacją tego powstania. Ich znakiem rozpoznawczym była niezłomność w boju: ślubowali, że w walce mogą albo zwyciężyć, albo zginąć. Nie uznawali żadnego wycofywania się. Tak sobie myślę, że taka dewiza jest wcale niegłupia także jeśli chodzi o nasze codzienne życie. Nie o to chodzi, że mamy fizycznie z kimś walczyć do upadłego, ale np. na płaszczyźnie wartości to całkiem na miejscu, to coś bardzo chwalebnego. Wydaje się, że mamy dzisiaj deficyt ludzi, którzy są takimi „żuawami śmierci” czy raczej „żuawami wartości”. Wymieńmy kilku: Mary Wagner, prof. Chazan. A jakie są Twoje typy?


5. 19 marca 2008 r. (10 rocznica) – Satelita Swift zaobserwował rozbłysk o tajemniczej nazwie gamma GRB 080319B, w konstelacji Wolarza z odległości 7,5 mld lat świetlnych.


Nauka: 1 rok świetlny to ok. 9,5 bilionów km. Jak wyobrazić sobie takie odległości? Głowa mała... Jak sobie człowiek pomyśli, jak wielkie odległości są we Wszechświecie i jak wiele lat już za nami, to wydaje się czymś oczywistym, że za tym wszystkim Ktoś musi stać. Odsyłam tutaj do tekstu z mojego drugiego bloga. 



Start rakiety Delta 7320 z satelitą Swift na pokładzie
źródło: domena publiczna

Można też pamiętać m.in. o:
14 marca – Dzień Liczby Pi :);
16 marca 1713 r. – Rozpoczął się proces najsłynniejszego zbójnika Janosika, w Liptowskim Mikułaszu (czy Marek Perepeczko już wtedy żył? ;);
20 marca 1815 r. – Napoleon znów w Paryżu po ucieczce z Elby;
22 marca – Światowy Dzień Wody; tego też dnia w 1888 r. w Anglii utworzono pierwszą w historii ligę piłki nożnej – The Football League;
23 marca 1919 r. – Benito Mussolini powołał do życia Związki Kombatanckie (w Mediolanie);
29 marca 1848 r. – Wiosna Ludów; w Rzymie powstał Zastęp Polski – formacja wojskowa, której założycielem był Adam Mickiewicz, znana też jako „Legion Mickiewicza”.

Dobrnęliśmy właśnie do końca naszego dzisiejszego rocznicowego spotkania z historią. Mam nadzieję, że było to w miarę sensowne. Podzielcie się opiniami w komentarzach. Napiszcie też jakieś swoje typy jeśli chodzi o marcowe daty.

Pozdrawiam Was i zapraszam już za tydzień na trzeci wpis z miniserii „100+ Cudowna historia Polski”. Kto jeszcze nie wie o co biega, odsyłam do dwóch poprzednich wpisów.

PS Jak wiecie albo nie od pewnego czasu Biblia i Historia jest również na platformie Blasting News. Zachęcam Was gorąco do przeczytania moich najnowszych tekstów:
1. Nie wierzysz w cuda? Czy to on jest zamieszany w spór wokół nowelizacji ustawy o IPN? [wideo], https://pl.blastingnews.com/felietony/2018/03/czy-to-on-jest-zamieszany-w-spor-wokol-nowelizacji-ustawy-o-ipn-wideo-002370507.html
i udostępnienia ich w Internecie. Przyjemnej i owocnej lektury życzę :)