O
„fajtłapie”, który został wynalazcą
Witam
Cię, droga Czytelniczko i Ciebie, drogi Czytelniku, w ostatnim
wpisie na Historii nauczycielce życia we wrześniu. Dotychczasowe
nauki były nieco poważniejsze, ale na koniec miesiąca pomyślałem,
że wrzucę coś luźniejszego. Nie znaczy to, że czegoś się
dzisiaj nie nauczymy! O, nie! Zapraszam zatem na mininaukę tudzież
nauczkę :)
Zastanawiając
się nad tematem naszego dzisiejszego spotkania zasłyszałem „przez
przypadek” w Radiu Maryja bardzo ciekawą, krótką historyjkę
dotyczącą Thomasa Alvy Edisona, którą teraz postaram się
pokrótce opowiedzieć, parafrazując ją.
Zdarzyło
się raz, że gdy mały Thomas wrócił ze szkoły, podszedł do mamy
i wręczył jej kartkę papieru. Oznajmił: „Mój nauczyciel dał
mi tę kartkę i powiedział, żebym wręczył ją tylko mojej
matce”.
Młody Edison;
źródło: By http://www.mercurians.org/nov2002/images/edison_young2., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=629336
Mama,
czytając list synowi, miała oczy pełne łez. Czytała: „Pani syn
jest geniuszem. Ta szkoła jest za mała dla niego i nie ma
wystarczająco dobrych nauczycieli by go uczyć. Proszę by go pani
uczyła sama”.
Wiele
lat później, już po śmierci mamy, Thomas – wówczas już wielki
i znany wynalazca światowej sławy – przeglądał rodzinne rzeczy.
W pewnym momencie znalazł w rogu szuflady od biurka małą
karteczkę. Poznał ją... Wziął ją do ręki, otworzył i czytał:
„Pani syn jest opóźniony w rozwoju [chory psychicznie]. Nie
wpuścimy go więcej do szkoły.
Edison
rozpłakał się i dużo czasu mu zajęło przywrócenie się do
stanu używalności. Gdy to jako tako wreszcie nastąpiło, usiadł i
napisał w swoim dzienniku: „Thomas Alva Edison był dzieckiem
opóźnionym w rozwoju, które dzięki bohaterskiej matce zostało
geniuszem stulecia”.
Mamy
jeszcze wrzesień, a zatem miesiąc mniej lub bardziej pozytywnie
kojarzący się uczniom... W związku z tym powyższa opowieść jest
na czasie. Chociaż jest krótka, można z niej wyłowić bardzo
wiele morałów (nauk), m.in. o „bohaterskiej matce” czy uporze i
wytrwałości stojących u podstaw sukcesu. Wbrew pozorom nie jest to
historia przeciwna chodzeniu do szkoły, jak może odczytaliby ją
rasowi wagarowicze i nieustannie cierpiący na „szkolne wymówki”...
Zdecydowanie nie tak należą ją rozumieć. Jeśli już, to pewnie
otwiera ona pole do dyskusji o mankamentach systemu oświaty także i
we współczesnym świecie. Ja jednak nie na to chciałem dzisiaj
położyć nacisk.
Opowiastka
o Edisonie (jeśli nie w 100% prawdziwa, to przynajmniej na pewno
oparta na faktach) jest nauczką dla nas wszystkich, żebyśmy zbyt
łatwo nie skreślali kogoś lub nawet siebie, bo i o to czasami
nietrudno. Nauczyciele wielkiego wynalazcy nie poznali się na nim;
wtedy jeszcze dysleksja nie była tak rozpoznana jak dziś. Czy
jednak w naszym życiu nie ma takich sytuacji, że jakiś „matoł”,
„nieudacznik” czy „fajtłapa do granic możliwości” nagle
nas zaskakuje albo zawstydza? Nie dotyczy to tylko talentów, ale
często wielu innych sfer życia, takich jak uczucia, upadki moralne
(w tym nałogi) i inne. Może zdarzyć się i tak, że rzeczywiście
ktoś na pozór nie ma jakichś szczególnych zdolności, ale gdy się
go pozna głębiej, to normalnie wymiata w jakiejś dziedzinie lub
dziedzinach. W związku z tym człowiek często zbyt pochopnie kogoś
osądza, feruje niesprawiedliwe wyroki na prawo i lewo, oczernia i
wyśmiewa. Wierzący znają Kogoś, kto nigdy nie potępia, znając
nawet całą prawdę o człowieku, choćby najbardziej wstydliwą i
podłą.
Pytanko:
Czy zdaję sobie sprawę z tego, że każdy „ciamajda” to
potencjalny geniusz, który zapisze się w historii złotymi
zgłoskami?
Dzięki,
moi Drodzy, za dzisiaj. Jak dobrze pójdzie, to każdy miesiąc
możemy kończyć mniej lub bardziej luźnymi mininaukami, nauczkami
czy ciekawostkami. Tymczasem Was serdecznie pozdrawiam i niezmiennie
proszę o częste zaglądanie na moje blogi i aktywność.
Bibliografia
wpisu:
1.
Pięć rzeczy, których nie wiesz o Edisonie,
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,3829185.html
2.
Thomas Alva Edison,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Thomas_Alva_Edison#Dzieci.C5.84stwo
3. "Z
prądem i pod prąd”, http://www.edukacjadomowa.pl/slawni001.html
4.
Opowieść zasłyszana w Radiu Maryja i znaleziona na stronie
Facebooka „Żywa Wiara”.
Przy
okazji nie zapominajcie o profilu „Biblia i Historia” w mediach
społecznościowych i pozostałych wpisach :)
Kibice piłki nożnej mogliby pewnie bez trudu wskazać zawodników, na których talencie się nie poznano. Czy wiecie, jacy piłkarze mogli grać w polskich klubach, ale najczęściej zbyt pochopnie ich skreślano? Podpowiem Wam, że na czele listy (stan na 2012 r.) są takie tuzy jak Michael Essien, Dimitar Berbatow i Andrij Arszawin...
OdpowiedzUsuńWięcej możecie poczytać w:
http://www.2x45.info/aktualnosci/10423/top-20-najslynniejszych-pilkarzy-z-ktorych-rezygnowaly-polskie-kluby/
To tak w kontekście historii Edisona.