środa, 5 grudnia 2018

#57 Historia nauczycielką życia | Notre-Dame de Pologne (wpis specjalny)

Czyli m.in. o tym, jak Polacy pokojowo zdobyli Notre-Dame w Paryżu


Wiem, że stosunkowo niedawno na blogu ukazał się wpis specjalny, w którym prezentowałem moją rozmowę z blogerem Bartoszem Rozwadowskim. Dzisiaj oddaję w Wasze ręce kolejny tekst z kategorii wpisów specjalnych. Skoro jednak 2018 rok jest wyjątkowy dla naszej ojczyzny, to myślę, że nagromadzenie odcinków tego typu da się obronić.

W tym tekście chciałbym się odnieść do niecodziennego wydarzenia, które miało miejsce w słynnej paryskiej katedrze Notre-Dame. Nie będzie to zatem dla nas podróż w jakąś daleką przeszłość, bo wspomniane uroczystości odbyły się 1 grudnia. Niemniej jednak to podniosłe zdarzenie ukierunkowywało myśli uczestników na minione 100 lat historii Polski, a nawet wiele dalej.

Kto jeszcze nie wie o jakim wydarzeniu mowa nie będę go dłużej trzymał w niepewności - chodzi o inaugurację Kaplicy Polskiej w paryskiej katedrze, która przepięknie wpisała się w tegoroczne obchody. Samo poświęcenie kaplicy poprzedziła uroczysta Eucharystia, której przewodniczył metropolita poznański i jednocześnie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski - abp Stanisław Gądecki. Jak podaje portal PolskiFr w uroczystościach wzięli udział m.in. nuncjusz apostolski we Francji abp Luigi Ventura, kard. André Vingt-Trois, reprezentujący Kościół we Francji, delegat Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa emigracji bp Wiesław Lechowicz, rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji, ks. Bogusław Brzyś, rektor katedry Notre-Dame ks. Partick Chauvet oraz przeor klasztoru ojców paulinów z Jasnej Góry, o. Marian Waligóra. W uroczystości wzięli udział marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski i ambasador RP we Francji Tomasz Młynarski.


Obraz Matki Bożej Częstochowskiej w Kaplicy Polskiej katedry Notre-Dame w Paryżu
fot. Historia nauczycielką życia

Kaznodzieja wypunktował najistotniejsze kwestie związane z polską niepodległością i jej brakiem. Słusznie zauważył, że Polska tak naprawdę straciła wolność znacznie wcześniej niż w 1795 r. To zatem więcej niż 123 lata niewoli. Ważną i bardzo niechlubną datą w naszych dziejach jest 1717 r., gdy na tzw. sejmie niemym nie Polacy, ale carat miał więcej do powiedzenia. To już wtedy Polska wolność była tylko jakimś żartem, farsą, a rzeczywistość była smutna i przygnębiająca.

Wiek XVIII był bardzo trudnym stuleciem dla Polski, w którym dokonał się już bardzo realnie upadek Rzeczypospolitej. Oby nigdy nie powtórzyły się błędy, które doprowadziły wtedy do tak wielkiej tragedii.

Nie możemy zapominać, że to właśnie we Francji tak wielu wybitnych Polaków czynnie tęskniło za Polską i to tam polskość była również podtrzymywana.

Kaznodzieja podkreślił jeszcze, że współcześnie dużo się mówi o wolności, np. mężczyzny i kobiety. I to na pewno jest zjawisko bardzo pozytywne. Trzeba jednak zastanowić się czy pod lansowanym pojęciem rozumiemy rzeczywiście autentyczną wolność? To jest bardzo poważna sprawa: jeśli wszak za wolność uznamy samowolkę albo bezprawie, rychło może się ona przerodzić w niewolnictwo i to nie tylko na poziomie ogólnonarodowym, ale może i częściej w życiu jakiejś osoby (na wspomnianym powyżej portalu możecie przeczytać całe kazanie).

Kilka powyższych akapitów może już robić” za dzisiejszą naukę. Dorzućmy coś jeszcze na koniec.

W stosunku do ojczyzny wyróżnić można przynajmniej dwie postawy: miłość i obojętność. Tę drugą cechę przejawiają głównie Ci, którzy uważają, że w końcowym rozrachunku nie ma tak naprawdę znaczenia, którą ojczyznę się ma. Tak sobie jednak myślę, przynajmniej z punktu widzenia wiary katolickiej, ale i nie tylko, że z ojczyzną jest jak z żoną - przystoi, żeby mieć jedną i kochać ją aż do śmierci. Niektórzy uprawiają wprawdzie samowolkę, ale czy wtedy to jest jeszcze prawdziwa miłość. Ojczyznę ma się jedną i jeśli się w niej wyrosło, to trzeba ją kochać i szanować. Jest już chyba jakimś naturalnym prawidłem, że człowiek rodzi się w jakiejś wspólnocie narodowej i to z niej, jak z pnia, wyrasta. I trzeba być wiernym temu pniowi i nie odcinać go, żeby całe drzewo nie runęło.