środa, 27 grudnia 2017

#17 Historia nauczycielką życia | Czas ucieka..., a co nas czeka?

    Czyli gdy coś się kończy i coś zaczyna


Skoro dwa dni Świąt już za nami, można by zatytułować ten ostatni wpis na Historii nauczycielce życia w tym roku kalendarzowym nieco inaczej, a mianowicie: „Święta, święta i po świętach...”. Poza tym, że nie byłoby to do końca prawdą, bo ciągle trwamy aż do Nowego Roku w tzw. oktawie Bożego Narodzenia (czyli nadal świętujemy narodzenie Pana Jezusa), wspomniane popularne hasło przynajmniej w moim odczuciu zionie pustką i jest zaprzeczeniem idei tego bloga i śmiem twierdzić, że i historii jako całości. Dobra, ale po kolei :)

Zabierając się za pisanie tego tekstu myślałem sobie oczywiście, co by dziś wystukać na klawiaturze. Okazja jest dość wyjątkowa, bo już lada moment wskoczymy do nowego roku. Chciałbym zatem dzisiaj popełnić coś takiego specjalnego. Postanowiłem wyjść od parafrazy znanego powiedzenia, które spopularyzował św. Jan Paweł II: czas ucieka, wieczność czeka (łac. tempus fugit, aeternitas manet – dosł. czas ucieka, wieczność pozostaje). Zamiast drugiego członu, postawiłem pytanie: „a co nas czeka?”. Dla mnie i dla wszystkich, którzy w Bogu widzą cel i sens historii, owa wieczność jest czymś z gatunku oczywistości lub przynajmniej powinna być, choć różnie to pewnie nieraz z tym bywa... Chciałbym jednak, dość przekornie, ponowić pytanie: a skoro nie wieczność, to „co nas czeka”? To pytanie odnosi się nie tylko do właściwie rozumianej wieczności, ale przede wszystkim nowych 365 dni, które przed nami.


A tam, jeszcze jest czas...

Może komuś nasuwa się zarzut: „znalazł się teolog i będzie teraz smęcił o wierze, itp.”... Otóż nie mam tutaj zamiaru zasypać nas treściami napompowanymi i górnolotnymi, ale zachęcam do trzeźwego spojrzenia na to, co było i co przed nami. Moglibyśmy tutaj podumać nad ideą czasu, jak to pojęcie postrzegano w ciągu dziejów; moglibyśmy odwołać się do filozofii poznawczej Kanta czy teorii względności Einsteina, ale nie o to tutaj chodzi. A o co chodzi?

Wiecie, tak sobie myślę, że jedną z głównych przyczyn, dla których wielu okrutnie niesłusznie uważa historię za dziedzinę nudną jest to, że często traktujemy ją jako takie „święta”; czyli gdy coś tam kiedyś się zdarzyło, to były właśnie takie „święta, święta i po świętach”; zakuć, zdać z historii do następnej klasy i zapomnieć. Koniec kropka. A właśnie chodzi o to, że historia kropki nie ma i mieć nie będzie. Niby ten świat widzialny kiedyś się skończy, ale czy tego chcemy czy nie każdy z nas będzie żył wiecznie: albo będąc potępionym, albo zbawionym. Chylę czoła przed wszystkimi, którzy na przeróżne sposoby próbują mówić i pisać o historii czy to wyszukując naprawdę świetne ciekawostki czy opisując życie prostych ludzi w ciągu dziejów, a nie tylko tych na topie poszczególnych epok. Robicie znakomitą robotę! Myślę, że ciągle jednak zbyt rzadko wyciągamy wnioski z tego co było, zbyt mało wgryzamy się w sens dziejów i traktujemy je tylko jako zbiór suchych dat, nazwisk i podchodzimy do niej na zasadzie „było, minęło”. Owszem, takie grzebanie w dziejach nie zawsze jest łatwe, ale jeśli już wejdziemy w to, mamy olbrzymie szanse połknąć okazałego bakcyla historii :) Takie sentymentalno-poznawczo-odkrywające podróże w przeszłość to niezwykła frajda!

Niech powyższe słowa będą dla nas taką małą nauką i zachętą.


Ups, już tyle życia minęło?

Na koniec tego roku i zarazem u początku nowego mam dla Was coś ciekawego do obejrzenia, na co wcale niedawno się natknąłem. Naprawdę warto!


Okazuje się, że jeśli tak dobrze przyjrzymy się dziejom, a może szczególnie historii Polski, dostrzeżemy Kogoś, kto to wszystko prowadzi, a dzieje minione nie są bezsensem i wybrykiem losu, ale pełnym miłości działaniem z Wysoka i współdziałaniem z nami.
Zerknijcie jeszcze na moją stronę na Facebooku; myślę, że to przyjemna refleksja na ten czas przechodzenia z 2017 w 2018 r.


Pragnę jeszcze życzyć sobie i Wam, Kochani, żebyśmy w tym nowym szczególnym roku dla naszej Ojczyzny (100 lat niepodległości) pamiętali o tym, że każdy z nas ma do zapisania przepiękne karty historii, bo historia nie zaczyna się gdzieś tam na wyżynach władzy, ale tuż obok mnie i Ciebie, w nas i poprzez nas. Nie zmarnujmy tego czasu i nie bójmy się go, ale po prostu: twórzmy historię. Nie musi to być coś na miarę Kolumba czy św. Jana Pawła II (choć kto wie ;). Czasami coś niepozornego kreuje przepiękną historię.
Bawcie się dobrze w Sylwestra i do poczytania (w sensie: do zobaczenia) w nowym roku na Historii nauczycielce życia :)


Bibliografia wpisu:


2. Dziś głównie moje rozmyślania i jak zawsze, w co wierzę, natchnienia z Góry :)

środa, 20 grudnia 2017

#16 Historia nauczycielką życia | Święta mało świąteczne

    Czyli ile jest Bożego Narodzenia w Świętach?



Skoro mamy już dzisiaj 20 dzień grudnia jest to doskonała okazja, żeby poczynić małe refleksje pod kątem zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, tutaj oczywiście w duchu historii – nauczycielki życia. W pewnym sensie będzie to podobna tematyka do tej z wpisu o św. Mikołaju, ale tak to już jest, że czas grudniowy nastraja człowieka do świątecznych wynurzeń :)

Tak sobie zatem myślę, przyglądając się przedświątecznym reklamom i dekoracjom, że tzw. magia Świąt rozpoczyna się już czasem w październiku, a gdzieś czytałem, że podobno nawet już we wrześniu ;) W sumie to dobrze, bo można robić zakupy słuchając przyjemnych (choć czasami dość oklepanych...) melodyjek w stylu „Jingle bells” itp. Gdyby ktoś nawet zapomniał (a mógłby taki ktoś w ogóle być? :), że idą Święta, to wszystko nie pozwoli mu zapomnieć.



Mały zgrzyt pojawia się jednak w zasadzie po Sylwestrze i Nowym Roku, bo gdy wciąż jeszcze, szczególnie w Polsce, w najlepsze powinno trwać świętowanie (nawet do 2 lutego), ta świąteczna otoczka nagle się zmywa. Ktoś żartował, że może kiedyś już w grudniu będziemy mogli kupić baranka wielkanocnego... Choć niektóre markety tłumaczą się, że jest grupa klientów, którzy już tak wcześnie potrzebują tego typu produktów. I tu nie chodzi o przedwczesne świętowanie, ale możliwość zrobienia fajnych zakupów. Chociaż może ta przedświąteczna gorączka mogłaby przybrać bardziej adwentowy charakter, a nie od razu bożonarodzeniowy, jak to podobno jest w niektórych państwach zachodnich. Od czasu do czasu słychać wszak głosy, że trochę zbyt wcześnie się to zaczyna, ale i zbyt wcześnie kończy. Słyszałem taką opinię choćby z ust jednego ze słuchaczy Radia Maryja, które bardzo lubię słuchać.

Prowadzący słusznie jednak zaznaczył, że nie do końca mamy wpływ na to. Co innego, jeśli my lub ktoś z bliskich prowadziłby firmę, wtedy moglibyśmy siebie lub go powstrzymywać przed zbyt wczesnym świętowaniem. Tak czy inaczej prawa rządzące biznesem biorą tutaj górę czy tego chcemy czy nie: interes musi się kręcić, dlatego im wcześniej zaczniesz, to masz szansę więcej zarobić, nim uprzedzi cię konkurencja. A może warto byłoby coś sprzedać jeszcze po Bożym Narodzeniu, zaczynając później. Może wtedy bylibyśmy monopolistami poświątecznego biznesu, kiedy klienci chcieliby jeszcze coś zakupić, mimo że już stosunkowo dawno po Świętach?

To, o czym do tej pory sobie mówiliśmy to jedna sprawa, ale nie najważniejsza. Jaka jest zatem ta druga?

Dogrzebałem się ostatnio do artykułu sprzed trzech lat traktującego o postępującej laicyzacji świąt Bożego Narodzenia, które stają się po prostu Świętami (a może nawet świętami przez małe „ś”). Opisano tam to zjawisko na przykładzie Wielkiej Brytanii. O szczegółach możecie poczytać klikając w link odsyłający do wpolityce.pl. Działania tego typu tłumaczono unikaniem okazji do obrażenia uczuć religijno-światopoglądowych mniejszości narodowych. W domyśle chodziło chyba o muzułmanów. Żeby jednak było ciekawiej, Rada Muzułmanów Wielkiej Brytanii wystosowała na swojej stronie komunikat informujący, że nie chcą oni wprowadzenia zakazu świętowania Bożego Narodzenia, bo Jezus zajmuje ważne miejsce również w ich religii. Czy to wszystko zatem nie poszło już za daleko?

Na koniec tradycyjna, dzisiaj przedświąteczna nauka od historii, tej trochę starszej i całkiem współczesnej: Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to mówienie o Świętach tylko na sposób czysto laicki i unikanie odniesień do wiary jest czymś nie tylko śmiesznym, ale wręcz żałosnym i zionącym duchową pustką. To trochę tak, jakby w czasie Twoich urodzin nie wspominano ani słowem o Tobie, ale obdarowywano się prezentami i traktowano ten wyjątkowy dzień jako święto, ale jedno z wielu. Czy chciałbyś, żeby o Tobie zupełnie zapomniano i unikano jakichkolwiek wzmianek o Tobie, żeby może nie urazić innych? A jak może się czuć Jezus, który czy tego niektórzy chcą, czy nie, przyszedł na świat dla wszystkich? Czy nie zasługuje na to, żeby świętując to wydarzenie, postawić Go na pierwszym miejscu, a wtedy choinka, zakupy, cała ta otoczka nic nie stracą ze swojego uroku; wręcz przeciwnie – dopiero wtedy nie będą czymś pustym, ale nabiorą prawdziwego znaczenia.




Teraz chciałem Wam złożyć życzenia, ale chyba nie będę tego robił, bo boję się, że kogoś urażę... ;) A już tak całkiem na poważne z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę Wam, moje drogie Czytelniczki i kochani Czytelnicy, żebyście coraz bardziej interesowali się historią i pałali do niej większym uczuciem, a jeśli jeszcze się do niej nie przekonaliście, żebyście się stali gorliwymi historykami lub przynajmniej żebyście ją szanowali. Życzę Wam też odwagi i zapału w promowaniu historii i sukcesów także na tej niwie, gdy mówicie albo piszecie o historii. Bądźcie zdrowi, prawdziwie szczęśliwi i żyjcie w pomyślności. Nade wszystko życzę Wam jednak błogosławieństwa od Dzieciątka Jezus, dzięki któremu możemy zapisywać swoim życiem najpiękniejsze karty historii. Czym w ogóle byłaby historia bez przyjścia Pana Jezusa na ziemię... Nam wszystkim życzę wytrwałości w „uczęszczaniu” na lekcje udzielane przez Historię nauczycielkę życia, mniej lub bardziej poważne, a sobie też tego, żebym mógł dla Was dalej pisać o historii, a mam nadzieję, że choć trochę Wam się to podoba :)

Trzymajcie się ciepło i zapraszam Was już za tydzień na ostatni w tym roku kalendarzowym wpis na Historii.


Bibliografia wpisu:

  1. Mamy październik, a w niektórych sklepach czuć już... Boże Narodzenie;
  2. Zimowe Święta wypierają Boże Narodzenie. Świat coraz bardziej boi się Jezusa w żłóbku;
  3. Boże Narodzenie na sprzedaż? O desakralizacji języka religijnego w reklamie

środa, 13 grudnia 2017

#15 Historia nauczycielką życia | Grudniowe nauki

    A w grudniu zdarzyło się...

Bardzo serdecznie witam Was w kolejnym odcinku z cyklu rocznicowego. Dziś wyjątkowo spotykamy się w drugą środę miesiąca (pamiętny dzień dla naszej Ojczyzny - 13 grudnia), bo nieco ponad tydzień temu mówiliśmy sobie o św. Mikołaju (#14 Historia nauczycielką życia | Dekonspiracja św. Mikołaja). Mam nadzieję, że macie ochotę przypomnieć sobie tudzież poznać kilka mniej lub bardziej poważnych grudniowych rocznic. A zatem do dzieła!


Dość starym już zwyczajem (od września br. :) zapraszam do zapoznania się z 10 rocznicami z portalu ciekawostkihistoryczne.pl opatrzonymi naukami przeze mnie stworzonymi, które w mojej subiektywnej opinii chce nam przekazać historia.

  1. 5 grudnia 1867 r. (w 2017 r. przypada 150 rocznica wydarzenia) – Urodził się późniejszy marszałek Józef Piłsudski; w Zułowie. Już właściwie jako nastolatek dawał się we znaki caratowi i zaliczył zesłanie na Syberię w wieku 19 lat.
    Proponowana przeze mnie nauka z wydarzenia: Może właśnie dzisiaj, teraz, gdzieś w Polsce lub na świecie urodził się ktoś zacny. Dlaczego nie? Przecież 5 grudnia 1867 r. chyba niewielu (albo nikt) nie zdawało sobie sprawy z późniejszej świetności niemowlęcia, które właśnie wtedy przyszło na świat.
  2. 7 grudnia 1941 r. (76 rocznica) – Słynny atak Japończyków na Pearl Harbor. Niebawem doszło do odcięcia Amerykanów od plantacji kauczuku, stosowanego w prototypie bomby zapalającej. Co ciekawe, jej konstruktor – niejaki prof. Louis F. Fischer, zastąpił kauczuk mydłami naftalenowym i palmitynowym. Dało to początek tzw. napalmowi, czyli według internetowego słownika języka polskiego – „palnej, żrącej substancji o konsystencji galarety, stosowanej w miotaczach ognia i lotniczych bombach zapalających”.
    Nauka: Może czasami wydaje się, że jesteśmy odcięci od czegoś absolutnie „niezbędnego”, np. od Internetu, gdy nie ma prądu. A może właśnie wtedy odkryjesz coś niezwykłego lub wpadniesz na jakiś niesłychanie odkrywczy pomysł?
  3. 8 grudnia 1854 r. (163 rocznica) – Ogłoszenie konstytucji apostolskiej „Ineffabilis Deus” papieża bł. Piusa IX. Jego Świątobliwość uznał dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Spekuluje się, że to właśnie na cześć tego wydarzenia pierwsza polska osada, założona przez Górnoślązaków, w USA (Teksas) została nazwana Panna Maria.
    Nauka: Bardzo piękny, pewnie dość mało znany, przykład niezwykle Maryjnego rysu Polski i Polaków. Szkoda, że bardzo często wielu atakuje przejawy tradycyjnej, pięknej pobożności, także Maryjnej, w naszej Ojczyźnie. Trzeba pielęgnować to co szlachetne i wartościowe, a szczególnie zdrową pobożność.
  4. 11 grudnia 1941 r. (76 rocznica) – Jedyny raz w XX w. Polska wypowiedziała wojnę innemu państwu; była to Japonia. Wielu naszych przodków sprzeciwiało się rządowej decyzji, a adresat nie przyjął wyzwania. Formalnie jednak konflikt trwał do 1957 r...
    Nauka: Zazwyczaj to na nas napadano, więc choć raz Polacy zdecydowali: a co tam, chociaż raz rzućmy komuś wyzwanie ;) A już tak na poważnie, w historii często podkreśla się wagę i analizuje dzieje różnych konfliktów. Z jednej strony tak trzeba, bo walki to ważna płaszczyzna historiozofii, ale co Wy na to, gdyby położyć większy nacisk na historię pokojów; że jednak człowiek z człowiekiem i naród z narodem dogadać się potrafi?
  5. 13 grudnia 1981 r. (36 rocznica) – Tej daty nie trzeba chyba żadnemu Polakowi przedstawiać; wszak to wprowadzenie stanu wojennego.
    Nauka: Znowu wydarzenie mające w sobie coś z wojny. Czy kiedykolwiek zostanie wprowadzony wieczysty stan pokoju, czy trzeba czekać aż do końca świata?
  6. 18 grudnia 1529 r. (488 rocznica) – Było już o jedynym w XX w. wypowiedzeniu wojny przez Polskę innemu państwu, to teraz czas na jedyną w naszej historii elekcję vivente rege, czyli sytuację, gdy nowy król zostaje wybrany i mianowany władcą jeszcze za życia poprzednika. W tym wypadku królem został 9-letni Zygmunt II August, syn Zygmunta I Starego. O taką elekcję zabiegała matka małego króla – Bona Sforza, której stosunki z synem później uległy popsuciu. Wyjeżdżając z Polski zabrała z sobą 24 wozy pełne kosztowności.
    Nauka: Wiem, że może w tym miejscu trochę się powtarzam, ale historia znowu uczy, że konflikty i spory, nietrwałe sojusze i koalicje, to niemal codzienność patrząc z punktu widzenia dziejów.
  7. 19 grudnia 1972 r. (45 rocznica) – Zakończyła się misja Apollo 17, ostatnia z załogowych eskapad na Księżyc. Bardzo często astronauta jest w naszych oczach wielkim bohaterem – niezwykle odważnym człekiem. I słusznie. Jednakże podobno niektórzy z pierwszych przedstawicieli tej zacnej kategorii śmiałków, nie należeli do zbyt pozytywnych typów.
    Nauka: Tak czy siak, astronauci uczą, a przez nich historia, że warto przekraczać kolejne granice ludzkich możliwości. Oczywiście pewne wartości i zasady etyczne muszą zawsze być niezmienne.
  8. 20 grudnia 1991 r. (26 rocznica) – Internet zagościł w Polsce; nasza Ojczyzna została do niego przyłączona.
    Nauka: Nie jest niczym odkrywczym fakt, iż komputery były i są ważnym urządzeniem dla odbioru Internetu. Czasami jest tak, że jakiś wynalazek w połączeniu z innym tworzy jeszcze wspanialsze dzieło.
  9. 27 grudnia 1918 r. (99 rocznica) – Wybuchło słynne powstanie wielkopolskie, często nazywane jedynym zwycięskim w naszej historii, chyba nie do końca słusznie. Do jego wybuchu przyczyniło się przybycie Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania poprzedniego dnia. Jako ciekawostkę dodajmy, że w młodości mistrz Paderewski grywał w duecie z Rudolfem Modrzejewskim, który zasłynął jako budowniczy rekordowych mostów w USA.
    Nauka: Ignacy Jan Paderewski jest znakomitym przykładem człowieka, który potrafił wykorzystać swoje talenty dla dobra Ojczyzny. Potrzeba nam takich ludzi.
  10. 31 grudnia 1992/1 stycznia 1993 (25 rocznica) – Miał miejsce tzw. „aksamitny rozwód” – rozpadła się Czechosłowacja, po upadku której powstały Czechy i Słowacja. Nieco wcześniej przez pewien czas Czesi i Słowacy spierali się, czy ich państwo powinno się nazywać Czechosłowacja (woleli Czesi), czy Cecho-Słowacja (woleli Słowacy).
    Nauka: Często w historii detal (nawet znak interpunkcyjny :) ma wielkie znaczenie.


  11. 20 grudnia 1991 r. Internet zagościł w Polsce dzięki czemu m.in. ja mogę pisać tego bloga :)

    Czas na pięć moich, dodatkowych, subiektywnych propozycji rocznicowych:

    1. 3 grudnia 1967 r. (w 2017 r. przypada 50 rocznica wydarzenia) – Południowoafrykański kardiochirurg Christiaan Barnard wykonał pierwszą w historii operację przeszczepu serca u człowieka.
      Proponowana przeze mnie nauka z wydarzenia: Pewnie to banał, ale przy tej okazji warto podkreślić, że człowiek jest w stanie robić piękne i wielkie rzeczy, tak jak we wspomnianym powyżej przypadku. Oby tylko jak najrzadziej, a najlepiej w ogóle, nie wykorzystywano ludzkich talentów do spraw zbrodniczych.
    2. 3 grudnia 1992 r. (25 rocznica) – Wysłano pierwszy w historii SMS. Pracownik Vodafone, niejaki Neil Papworth, przesłał życzenia bożonarodzeniowe swoim kolegom.
      Nauka: Korzystając na co dzień z dobrodziejstw techniki pamiętajmy przynajmniej od czasu do czasu o ich początkach. Wzbudźmy w sobie wdzięczność, także pod adresem wynalazców, często może zapomnianych; wszak, gdyby nie oni, mogliśmy tego nie mieć.
    3. 10 grudnia 1972 r. (45 rocznica) – Odszedł z tego świata Walenty Majdański, polski prekursor ochrony życia poczętego, pedagog, publicysta i pisarz.
      Nauka: Jakże dzisiaj potrzeba ludzi pokroju Walentego Majdańskiego. Życia, także tego poczętego, nie można relatywizować; życia trzeba bronić.
    4. 14 grudnia 1782 r. (235 rocznica) – Pierwsza próba lotu tzw. montgolfiery, czyli balona skonstruowanego przez słynnych braci Montgolfier.
      Nauka: Człowiek zaczął podbijać przestworza. Człowiek jest istotą, która potrafi przekraczać coraz bardziej nieosiągalne bariery. Jednocześnie nie jest w stanie do końca zrozumieć siebie i poradzić sam ze sobą. Zrozumienie może przyjść dopiero na drodze wiary.
    5. 30 grudnia 1922 r. (95 rocznica) – Oficjalne utworzenie ZSRR z Włodzimierzem Leninem na czele.
      Nauka: O ile, jak wspomnieliśmy, w sposób naturalny mogą umknąć naszej uwadze daty narodzin wielkich postaci i pięknych inicjatyw, o tyle również swój początek mają inicjatywy, które są siedliskiem wielkiego zła i ludzkiej krzywdy.


    Zbliża się Sylwester, czyli powoli kończymy wykazy rocznicowe na ten rok

    Na koniec przychodzi czas oczywiście na pewnie mniej ważne daty, ale z nich również możemy czegoś się nauczyć :)

    1. 1 grudnia 1962 r. (w 2017 r. przypada 55 rocznica wydarzenia) – Nocą z 30 listopada na 1 grudnia cofnięto warszawski kościół karmelitów pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny o 21 metrów w celu poszerzenia Alei Świerczewskiego. Co ciekawe, było to pierwsze tego typu zdarzenie w Europie, a trzecie na świecie (chodzi o przesuniecie obiektu sakralnego).
      Proponowana przeze mnie nauka z wydarzenia: Okazuje się, że nie tylko nasza konstytucja majowa była pierwsza w Europie, ale także inicjatywa nieco mniej chwalebna może poszczycić się tym mianem. Swoją drogą i już poważnie, dobrze że kościół przetrwał i nie został zburzony. Uratowały go wysokie koszty polityczne, których władze nie chciały ponosić.
    2. 4 grudnia 1977 r. (40 rocznica) – Prezydent Republiki Środkowoafrykańskiej, Jean-Bédel Bokassa, koronował się na cesarza, przyjmując imię Bokassa I.
      Nauka: Niezwykle kosztowne posunięcie (20 mln dolarów), wzorowane na koronacji Napoleona Bonaparte było przejawem megalomanii. Podczas gdy kraj (oficjalnie Cesarstwo Środkowoafrykańskie) pogrążony był w kryzysie gospodarczym, rządy cesarza na dodatek pełne były okrucieństwa. Czasami tak jest, że pod płaszczykiem potęgi i bogactwa skrywa się cała bieda i nędza. Chciałoby się powiedzieć, nihil novi sub sole...
    3. 18 grudnia 1912 r. (105 rocznica) – Jedno z ważniejszych fałszerstw archeologicznych: Szczątki tzw. człowieka z Piltdown miały być „brakującym ogniwem” ewolucji (człowiekiem-małpą). Dopiero 40 lat później okazało się, że to zwykłe oszustwo (czaszka należała do człowieka, żuchwa do orangutana, a ząb do szympansa :).
      Nauka: Czasami na siłę próbuje się szukać dowodów na poparcie jakiejś tezy. Może szczególnie wyraźnie widać to w przypadku różnych prawdziwych i rzekomych skamienielin. Niejednokrotnie kończy się to dość komicznie, jak w przypadku człowieka z Piltdown.
    4. 20 grudnia 1917 r. (100 rocznica) – Powstała Ogólnorosyjska Nadzwyczajna Komisja do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Czeka), z Feliksem Dzierżyńskim na czele.
      Nauka: Nasza, polska historia wypełniona jest życiorysami wielkich Polaków, z których winniśmy brać przykład. Niestety, są też postacie, na które lepiej spuścić zasłonę milczenia, żeby nie powiedzieć czegoś przykrego...
    5. 22 grudnia 1887 r. (130 rocznica) – Przyszedł na świat Srinivasa Ramanujan, indyjski genialny matematyk samouk, bez pełnego wykształcenia matematycznego.
      Nauka: Jakoś to już tak jest, że często w biedzie i tam, gdzie z pozoru nie ma nadziei na lepsze jutro, rodzą się wielkie perły, talenty w różnych dziedzinach. Innymi znanymi przykładami mogą być niektórzy sportowcy, np. piłkarze. Kto wie, może gdyby żyli w przepychu zmarnowaliby swoje talenty, a tak m.in. dzięki ciężkiej pracy i wrodzonemu uporowi dochodzili do wielkości?

    Tym sposobem kończymy wykaz grudniowych rocznic. Większą ich liczbę znajdziecie chociażby na starej, poczciwej wikipedii ;)

    Jeśli tylko macie ochotę odsyłam Was do pozostałych wykazów rocznic na moim blogu:

    Pozdrawiam Was ciepluteńko (szczególnie w tej porze roku :) i liczę, że będziecie do mnie zaglądać jak najczęściej. Pamiętajcie, że jesteście tu mile widziani. Zapraszam.

wtorek, 5 grudnia 2017

#14 Historia nauczycielką życia | Dekonspiracja św. Mikołaja

    O św. Mikołaju, Świętym Mikołaju i... świętym mikołaju



Miał być prezent i jest prezent – prezent mikołajkowy, czyli wpis poświęcony św. Mikołajowi, Świętemu Mikołajowi i... świętemu mikołajowi :).

Jesteście pewnie nieco zaskoczeni trzema różnymi zapisami. Nie jest to z mojej strony żaden wybryk, ale krótki przegląd możliwych form, które odnoszą się wbrew pozorom do nieco różnych postaci, choć w domyśle jest zapewne ten pierwotny – biskup Miry.

Tak się składa, że dzisiaj z racji jutrzejszych mikołajków we właściwym zrozumieniu mininauki, a raczej nauczki, będą pomocne reguły ortograficzne języka polskiego, obowiązujące od 2004 r. Spokojnie, nie będę Was katować żadnym dyktandem ani suchą wykładnią, choć nie ukrywam, że moim wielkim idolem jest profesor Jan Miodek, który w niezwykle pasjonujący i ekspresyjny sposób prawi o naszym ojczystym języku. Gorąco polecam, choć sam nie dorastam mojemu idolowi do pięt. Oto link do Słownika polsko@polskiego, gdzie można spotkać pana Profesora.

Wracając do tematyki mikołajkowej, chodzi o to, że zapisy św. Mikołaj i Święty Mikołaj odnoszą się  do postaci Świętego, który żył w latach 270 – 345/352. Pewnie mniej więcej orientujemy się w przynajmniej najważniejszych faktach z jego biografii, ale warto odwiedzić stronę brewiarz.pl (link w bibliografii), gdzie można poznać jego żywot.

To jest zatem ten, powiedzmy, prawdziwy Święty Mikołaj, a nie ten... no właśnie, święty mikołaj. Jeśli bowiem mamy na myśli tego pana, w kostiumie krasnoluda, który przywędrował do nas ze Wschodu, a jego pierwowzorem był niejaki Dziadek Mróz, to już wtedy obowiązuje zapis święty mikołaj, bo to już jest ten nieprawdziwy gość. W tym wypadku mamy na myśli tych mikołajów, którzy w okresie świątecznym wędrują po centrach handlowych z workami prezentów.

A gdy macie problem z prawidłowym zapisem podrzucam wam małą radę: w wyborze prawidłowej formy pomoże wam... pociągnięcie jegomościa za brodę. Jeśli okaże się, że to tylko sztuczna sztuka, najpewniej musicie użyć zapisu święty mikołaj. A gdy broda okaże się prawdziwa, to musicie napisać św. Mikołaj lub Święty Mikołaj. To tak pół żartem, pół serio, choć oczywiście reguła jest jak najbardziej poprawna.

Co ciekawe, jest jeszcze jeden jegomość (fajnie, 4 wyrazy na „j” się zeszły ;), o którym, przyznam się, nie bardzo pamiętałem. Chodzi o Świętego Mikołaja, którego możecie spotkać choćby w reklamie pewnego znanego napoju o ciemnej barwie, wielkiego konkurenta innego napoju też bardzo znanego :). Ta postać to tzw. ikona popkultury i ją zapisujemy dużymi literami – Święty Mikołaj. To taka nazwa własna, choć ten gość raczej przypomina Dziadka Mroza niż prawdziwego św. Mikołaja w biskupim stroju. Nie jest to zatem ani Święty Mikołaj biskup, ani święty mikołaj spotykany w sklepach i miastach z prezentami, tylko taka marka, taka ikona kultury masowej.

Wiem, że spotkać można jeszcze Gwiazdora, Aniołka, Dzieciątko, którzy również hojnie obdarowują prezentami grzeczne dzieci w różnych rejonach Polski, ale nie to jest sednem naszych dzisiejszych rozważań.

Przejdźmy na koniec do puenty, a zarazem małej nauki (refleksji): Przyznam szczerze, że trochę drażnią mnie często spotykane pytania typu: Czy Święty Mikołaj istnieje? Odpowiadam: pewnie, że tak!!! Istnieje, tylko nie taki przebrany gościu z prezentami, ale Święty, który jak wierzymy, obdarowuje nas prezentami z Nieba. Nieco tragikomiczne jest to, że kultura masowa spłyciła postać Świętego Biskupa do krasnoluda z okrzykiem: „Ho, ho, ho!!!”. I ze Świętego Mikołaja zrobiono tylko świętego mikołaja, a nawet mikołaja, któremu wiele brakuje do wielkości pierwowzoru, co pośrednio znalazło odbicie w różnych zapisach.

Zostawiam Was zatem z ciekawą fotką, którą wyczaiłem w Sieci i życzeniami, żeby odwiedził Was Święty Mikołaj, a nie święty mikołaj :) Podzielcie się może w komentarzach, co tam dostaliście w te mikołajki :)



Święty Mikołaj kontra święty mikołaj :)


Bibliografia wpisu:

  1. #5 Niespodzianka mikołajkowa, http://biblijnyraban.blogspot.com/2017/12/5-niespodzianka-mikoajkowa.html (mój drugi blog :);
  2. Biskup Miry, patron dzieci – Święty Mikołaj, https://editorial.pl/blog/2015/12/6-grudnia-grzeczne-dzieci-odwiedza-mikolaj/;