wtorek, 30 marca 2021

#97 Historia nauczycielką życia | CH/7 Najważniejsza HISTORIA w dziejach

Czyli m.in. o tym, że istnieje Historia, która nie ma sobie równej


Wiele było, jest i będzie historii w dziejach ludzkości. Były te powszechnie znane, ale i niezliczone ilości tych prozaicznych, pisanych przez całe rzesze ludzi wszystkich czasów. Czasami komentatorzy ważnych wydarzeń sportowych czy po prostu jakichś innych szczególnych z jakiegoś względu, lubią powtarzać, że historia pisze się na naszych oczach. Myślę, że to prawda, ale nierzadko chyba zawężamy znaczenie tego zwrotu. Słysząc coś takiego lubimy sobie myśleć, że dzieje się coś arcyważnego. Tymczasem historia dzieje się cały czas, pisze ją każdy z nas, codziennie, nieprzerwanie od początku życia. To, czy jest to historia piękna, czy całkiem niefajna, to już inna sprawa.

Jeśli już chcielibyśmy powyższego zwrotu użyć w odniesieniu do jakiejś  jednej, konkretnej historii, to wydarzyła się ona ok. 33 r. n.e. Mam na myśli śmierci Jezusa z Nazaretu, który został ukrzyżowany i zmartwychwstał, jak donieśli czterej Ewangeliści, a później ich następcy. Ważne też, żebyśmy pamiętali, iż tę historię naszego życia piszemy na mocy daru, jakim jest wolna wola, ale z drugiej strony nie jesteśmy w stanie niczego napisać (tj. zrobić, itd.) w tej historii bez woli lub przynajmniej tzw. dopustu Bożego.

I w tym miejscu można by przywoływać najróżniejsze argumenty zwolenników i przeciwników historyczności Jezusa, ale darujmy to sobie; wystarczy, że On po prostu tego dokonał i że jest Bogiem-Człowiekiem, który JEST. Możemy walić się po głowach argumentami i prowadzić mniej lub bardziej uczone dyskusje, ale praktycznie zawsze wszystko sprowadza się do decyzji: WIERZĘ. Wiara jest też łaską, czyli darem od Boga, a dostać go mogą ci, którzy przejawiają choć odrobinę dobrej woli, żeby uwierzyć. Bóg nie wciska niczego na siłę.

Jeśli ktoś pragnie rozpatrywać wiarę jedynie w kategoriach rozumowych, to przecież na logikę jest w stanie "wyczaić", że świat nie mógł się wziąć z niczego, a cały szereg cudowności jest poważną przesłanką na drodze do uznania Istoty Najwyższej - Boga. Powtórzmy jednak raz jeszcze: zawsze pozostaje sprawa kluczowa: WIERZĘ albo nie. Muszę jednak być świadomy, że biorę na siebie odpowiedzialność i konsekwencje takiego wyboru: a zatem jeśli człowiek nie uwierzy, musi się liczyć z tym, że po śmierci spotka go przykra niespodzianka i wieczne potępienie. Nie z woli Bożej, ale samego takiego człowieka, który to wybrał. Strach pomyśleć: wieczne nieszczęście, które NIGDY się nie kończy... Brrr...  A życie przemija, jest tylko pewnym etapem, który się kończy. I co potem...?

Jest jednak druga strona medalu: przyjęcie Jezusa z wiarą skutkuje zbawieniem i szczęściem wiecznym. Na tym powinniśmy się skupiać. Ważne jest też to, że Historia Jezusa z Nazaretu trwa i możemy w niej trwać wiecznie, jeśli uznamy ją za taką, jaką była - prawdziwą.

W związku z powyższym HISTORIA Jezusa, której dokonał zwłaszcza na krzyżu, jest tą najważniejszą w dziejach, bo decyduje o naszej wieczności. Wszystkie ludzkie historie wpisują się w tę najważniejszą - Historię zbawienia. To nie są żarty, to jest szalenie poważna, ale i budząca nadzieję sprawa.

Historia uczy nas, że warto o tym pamiętać nie tylko przy okazji Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy, ale zawsze i wszędzie.

Czy mam tego świadomość...?
 
PS A jeśli chcecie więcej poczytać o najważniejszej Historii w dziejach odsyłam do Pisma Świętego. Można też zajrzeć na mojego drugiego bloga - Biblijny Raban - gdzie tym kwestiom poświęcam więcej miejsca >>>.