sobota, 15 czerwca 2019

#65 Historia nauczycielką życia | 38 minut i 500 ofiar - historia najkrótszej wojny w dziejach

Czyli m.in. o tym, jak w niecałą godzinę lekcyjną załatwiono sprawę


Niezwykle krwawymi zgłoskami zapisały się w historii szczególnie dwie wielkie wojny światowe. Pochłonęły niezliczone wręcz masy ludzi i spowodowały mnóstwo zniszczeń. Ogrom dewastacji spotęgowany był przede wszystkim bardzo długim trwaniem tych konfliktów. Ponadto znamy z kart historii również takie konflikty, które kojarzymy m.in. przez pryzmat przedziału czasowego ukrytego w ich nazwach; są to np. wojna stuletnia (1337-1453), wojna trzynastoletnia (1454-1466), wojna trzydziestoletnia (1618-1648), wojna sześciodniowa (5-10 czerwca 1967). O ile już wojna trwająca sześć dni wydaje nam się nadzwyczaj krótka w zestawieniu z pozostałymi przykładami, o tyle wcale nie jest najkrótszą oficjalnie znaną wojną w całej historii. Na czele tej listy znajduje się to, co wydarzyło się 27 sierpnia 1896 r. na kontynencie afrykańskim. Ten konflikt trwał zaledwie... 38 minut, ale pochłonął aż pół tysiąca istnień ludzkich.


Sułtanat Zanzibaru - trochę egzotyczne państwo

Zanzibar znany jest współcześnie jako miasto leżące w południowo-wschodniej Afryce, na wyspie o tej samej nazwie. Jest trzecim co do wielkości miastem Tanzanii. Niegdyś istniało państwo - Sułtanat Zanzibaru. Nie będziemy się tutaj szczegółowo wgryzać w dzieje tego dla nas dość egzotycznego organizmu państwowego, ale na potrzeby naszego dzisiejszego spotkania z historią wystarczy wspomnieć, że od 1886 r. do 1963 r. kontrolę nad Zanzibarem sprawowali Brytyjczycy.

Jak oczywiście nietrudno się domyślić, na tronie sułtanatu zasiadali sułtanowie. 25 sierpnia 1896 r. w wyniku użycia siły nowym sułtanem został niejaki Khalid bin Barghash Al-Busaid, który zastąpił zmarłego poprzednika. Brytyjczykom nieszczególnie podobał się ten nowy człowiek na zanzibarskim tronie. Chyba jego głównym mankamentem było sympatyzowanie z Cesarstwem Niemiec. Co więcej poprzednik Al-Busaida, sprzyjający Brytyjczykom, wyznaczył przed śmiercią następcę, a na dodatek Anglicy mieli prawo na mocy specjalnej umowy mianować kolejnych sułtanów, więc dni uzurpatora na tronie wydawały się policzone.

Sułtan uzurpator
Khalid bin Barghash Al-Busaid, fot.
Bundesarchiv, wikimedia na licencji CC BY-SA 3.0 de
Szybko i skutecznie

Mówiąc krótko, Al-Busaid dostał proste ultimatum: albo do 9 rano dnia 27 sierpnia 1896 r. ustąpisz ze stołka, albo marny twój los (to parafraza, ale o to chodziło ;). Sułtan pozostał nieugięty, więc Brytyjczycy wkroczyli do akcji. Po dwóch stronach barykady stanęły siły brytyjskie i zanzibarskie. Zaczęło się od wypowiedzenia wojny Zanzibarowi przez Wielką Brytanię, potem zmagania zbrojne i podpisanie pokoju. I to wszystko zmieściło się w zaledwie tych 38 wspomnianych minutach!

Al-Busaid zgromadził całkiem spore siły, ale wynik konfrontacji z potężnymi Anglikami zdawał się być przesądzony, oczywiście na korzyść Europejczyków. Co ważne, Brytyjczykom wcale nie zależało na krwawym zaprowadzaniem porządku w Zanzibarze, więc maksymalnie odwlekali godzinę ataku i negocjowali. Uzurpator jednak ani myślał o zrzeczeniu się stanowiska. A zatem zaczęło się!

Brytyjskie okręty zaczęły ostrzeliwać ląd, osłaniając napór sił lądowych. Sułtan-uzurpator bardzo szybko musiał opuścić swój pałac straszliwie niszczony przez siły europejskie. Postanowił schronić się u konsula niemieckiego i osiadł w Niemieckiej Afryce Wschodniej, tzw. Tanganice. Co się odwlecze, to (dosłownie w tym przypadku) nie uciecze. Al-Busaid dostał się w ręce Brytyjczyków, gdy ci w trakcie I wojny światowej zajęli tereny w Afryce do tej pory należące do Niemiec.
Pałac sułtana zniszczony przez Brytyjczyków, fot. w domenie publicznej, wikimedia
Trudno nawet porównywać straty w ludziach po obu stronach konfliktu: podczas gdy tylko jeden Brytyjczyk został ranny, aż 500 żołnierzy walczących dla Zanzibaru zginęło. Zanzibarczycy na dodatek utracili jacht HHS "Glasgow". Musieli też uiścić kwotę reparacji wojennych w ramach żołdu brytyjskim żołnierzom. Koniec końców Zanzibar pozostał pod panowaniem Anglików aż do uzyskania niepodległości w 1963 r. kiedy wszedł w skład nowego państwa o nazwie Tanzania.

Tylko i aż 38 minut

Opisany pokrótce oficjalnie najkrótszy konflikt w dziejach jest doskonałą nauczką/nauką płynącą z historii. To jasne, że konflikt trwał obiektywnie rzecz ujmując niedługo: mniej niż godzina lekcyjna. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę aż pół tysiąca poległych żołnierzy to okaże się, że były to stosunkowo duże straty jak na tak krótki odcinek czasu: 500 unikalnych istnień ludzkich odeszło z tego świata. To jest przykład pewnej względności historii, w której jak wiadomo nie od dziś czas odgrywa znaczącą rolę. Czasami coś co wydaje się niewielkim w innym kontekście oznacza jednak coś znacznego. Trudno powiedzieć tak na 100% kiedy coś należy uznać za "tylko", a kiedy za "aż".

Brytyjscy żołnierze piechoty morskiej stojący przy zanzibarskiej armacie (po zdobyciu pałacu sułtana), fot. w domenie publicznej, wikimedia
Z tej historii można wyciągnąć wiele nauk, ale ta powyżej wyłuskana niech będzie dla nas dzisiaj tą główną, żebyśmy na każde wydarzenie historyczne patrzyli z różnych punktów widzenia i starali się możliwie najbardziej miarodajnie ocenić je i ukazać we właściwym świetle: ani nie przesadzonym, ani nie puszczonym mimochodem.

Zapraszam też do lektury starszych tekstów na Historii nauczycielce życia >>>. Jeśli interesuje Was szczególnie historia XIX w. to zapraszam tutaj >>>, tutaj >>> albo tutaj >>>.

Bibliografia wpisu:

1. 
29 dziwnych faktów historycznych, o których istnieniu nigdy nie słyszałeś w szkole. #9 przerażający;
2. Najkrótsza wojna w historii - starcie Anglii z Zanzibarem;
3.
Najkrótsza wojna w historii świata;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz