sobota, 25 maja 2019

#64 Historia nauczycielką życia | Korona królów - historia wisząca na włosku

Czyli m.in. o tym, że w historii czasami wielki ciężar wisi na włosku


Wszyscy, a szczególnie miłośnicy historii, znamy chyba to intro:


Wierni fani serialu "Korona królów" zapewne emocjonują się kolejami losu króla Kazimierza i innych bohaterów serialu. Choć oczywiście wiemy jak to wszystko potoczyło się w historii, to jednak oglądając serial możemy przeżywać radości i smutki polskiego króla, w którym rozgrywa się wewnętrzna walka z powodu ścierających się z sobą sfer: sukcesów polityczno-gospodarczych i niepowodzeń w życiu osobistym.

Tytuł tego posta może sugerować, że tą historią wiszącą na włosku są właśnie starania króla o męskiego potomka, któremu mógłby przekazać koronę. Ja jednak chciałbym się cofnąć nieco w dziejach Polski i dotknąć historii, która swego czasu trochę dała mi do myślenia.


Kazimierz Wielki - syn Władysława, syna Kazimierza, syna...

Wiemy dobrze, że król Kazimierz III Wielki był synem Władysława I Łokietka. Prawdopodobnie mniej osób wie, że ten z kolei był synem Kazimierza I Konradowica (zwanego też Kujawskim); Konradowica, gdyż jego ojcem był Konrad I Mazowiecki. Tak, ten Konrad "od Krzyżaków". Wybaczcie tę może przydługą genealogię; już zaraz kończymy :) Ojcem Konrada I był natomiast Kazimierz II Sprawiedliwy, najmłodszy syn Bolesława III Krzywoustego. Nie będziemy brnąć dalej, ale przy okazji zachęcam Was do lektury tekstu o dość niezwykłych narodzinach Bolesława III >>>, ale to już inna opowieść. I właśnie w tym momencie dotarliśmy do sprawy, która jak wiecie zainspirowała mnie swego czasu do pewnej refleksji.

Kazimierz II Sprawiedliwy, fot. wikimedia (domena publiczna)
Bolesław III Krzywousty najczęściej kojarzony jest ze swoim testamentem, w którym podzielił swoje państwo pomiędzy synów: Władysława, Bolesława, Mieszka i Henryka. No dobra, a gdzie najmłodszy Kazimierz? - słusznie ktoś zapyta. Fakt nieuwzględnienia Kazimierza w testamencie jego ojca w opinii wielu historyków należy uznać za dowód tego, że najmłodszy Bolesławowic był pogrobowcem, czyli dzieckiem urodzonym po śmierci ojca. Niektórzy sądzą jednak, że w chwili śmierci księcia Bolesława Krzywoustego w 1138 r. Kazimierz zwany później Sprawiedliwym przyszedł już na świat i był niemowlęciem. Tak czy inaczej jego pozycja wśród braci po śmierci ojca nie prezentowała się okazale, mówiąc oczywiście bardzo delikatnie.

Od zera do lidera

Podczas gdy starsi bracia toczyli mniejsze i większe potyczki o władzę w poszczególnych dzielnicach i zwierzchnictwo nad pozostałymi, mały Kazimierz najpierw prawdopodobnie wychowywany był pod okiem matki Salomei, a po jej śmierci w 1144 r. opiekę nad nim przejął brat Bolesław IV Kędzierzawy. W latach 1157-ok. 1161 prawdopodobnie przebywał na niemieckim dworze cesarskim jako zakładnik. Gdy w 1166 r. zmarł książę Henryk Sandomierski najmłodszy jego brat dostał małą dzielnicę na własność.

W 1173 r. zmarł Bolesław Kędzierzawy zostawiając po sobie małoletniego syna Leszka. Wówczas całość ziemi sandomierskiej przeszła pod władanie Kazimierza, który z kolei wziął pod opiekę bratanka Leszka. Zaledwie cztery lata później Kazimierz przejął władzę w kluczowym regionie - w ziemi krakowskiej, po wygnaniu przez możnych jego brata Mieszka III Starego. Co prawda w 1191 r. na krótko Mieszko odzyskał Kraków, ale Kazimierz stosunkowo szybko wrócił na tamtejszy tron.

Życie Kazimierza II dobiegło końca 5 V 1194 r. Faktem jest, że zmarł w trakcie uczty najprawdopodobniej na skutek otrucia. Nie wiadomo jednak dokładnie kto miałby stać za tym występkiem. Są i tacy, którzy winą obarczają jakąś mieszczkę krakowską, która miała podać księciu napój miłosny, a on go przedawkował i duch go opuścił.

A oto jak o Kazimierzu pisał kronikarz Wincenty Kadłubek >>>:

"Nadzwyczaj szlachetna wytworność tak postaci, jak rysów twarzy oraz sama wysmukła budowa ciała, nieco przewyższająca wysokością ludzi średniego wzrostu. Spojrzenie jego ujmujące, nacechowane jednak jakąś pełną szacunku godnością. Mowa zawsze skromna, zaprawiona jednak wytwornym dowcipem".

Domniemany wizerunek Kazimierza Sprawiedliwego na Płycie wiślickiej, fot. Felis domestica (licencja CC BY-SA 3.0)


Królewska gałąź z morałem

Wiemy już, że to właśnie od Kazimierza Sprawiedliwego wywodzili się dwaj ostatni wielcy Piastowie, o których traktuje "Korona królów". Kiedyś to jakoś szczególnie do mnie dotarło. Nie ci wielcy, starsi, których brał pod uwagę ojciec w swoim testamencie, dali początek linii książęcej, z której w konsekwencji wywodzili się królowie. Nie oni, ale ten być może pogrobowiec, którego własny ojciec pominął, został przodkiem m.in. Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego.

Może to przypadek, a może nie, ale przyznacie chyba, że historia i losy księcia Kazimierza Sprawiedliwego i jego linii dynastycznej dają do myślenia. Płynie z nich dla nas nauka, że jakże często w dziejach to co małe i pozornie nic nieznaczące, pominięte i nieliczące się, odnosi sukces. To częsty motyw baśni i wszelkiej maści filmów, ale takie też koleje losu pisze przede wszystkim samo życie.

Pamiętajmy o tym, gdy będziemy się raczyć kolejnym odcinkiem "Korony królów".

 

PS Jeśli chcesz poczytać więcej na Historii nauczycielce życia serdecznie zapraszam Cię do lektury poprzedniego, 63 odcinka >>> i wcześniejszych >>>.

 

Bibliografia wpisu:

1. 
Kazimierz II Sprawiedliwy;
2. Kazimierz II Sprawiedliwy;
3.
Kazimierz II Sprawiedliwy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz