środa, 14 lutego 2018

#24 Historia nauczycielką życia | 100+ChP/2 Gallowe bajania czy Boży palec?

Czyli o cudownościach z pradziejów Polski


Właśnie zaczynasz czytać drugi wpis z serii „100+ Cudowna historia Polski”. Jeśli nie zapoznałeś się jeszcze z tekstem wprowadzającym, odsyłam teraz do niego. Tak czy inaczej ruszamy dalej :)

Każdy przeciętny Polak przynajmniej raz słyszał o Kronice Galla Anonima (pełny tytuł: Kronika i czyny książąt czyli władców polskich). Zapewne jednak wielu z nas miało więcej do czynienia z tym niezwykłym dziełem, choćby poprzez jego lekturę. Nie będę tutaj zbytnio rozwodzić się nad kwestiami teoretycznymi w kwestii Kroniki, ale ograniczę się tylko do kilku naprawdę podstawowych informacji.



Początek Kroniki Galla Anonima w Rękopisie Zamoyskich odpis z XIV wieku
źródło: wikipedia (domena publiczna)

Kronika wyszła spod pióra człowieka, którego prawdziwej tożsamości pewnie nigdy nie odkryjemy, choć ja nie lubię nadużywać tego typu określeń. Historia jest wszak piękna m.in. i dlatego, że nigdy nic nie wiadomo. A nuż coś ktoś gdzieś kiedyś odkryje... W każdym razie przyjęło się, że dzieło napisał niejaki Gall Anonim i basta. Tworzył je gdzieś w okresie od 1112 lub 1113 do 1116 r. na dworze księcia Bolesława III Krzywoustego. Doprowadził je do roku 1113 od czasów na poły legendarnych. No właśnie, ale na ile legendarnych? Słyszy się dość powszechnie głosy o tym, że autor Kroniki świadomie przemilczał pewne sprawy i ubarwiał fakty oraz wybielał władców, bo przecież pisał pod okiem księcia piastowskiego. Może jednak trzeba przymknąć oko na pewne odchylenia od prawdy w dziejach Anonima i poczytać nawet między wierszami lub po prostu wyłowić ogólny sens z kolejnych partii tekstu? Aleksandra Polewska w swojej książce „Cuda w historii Polski” zachęciła na początku swojej pracy do sięgnięcia po dwie historie zaczerpnięte z Kroniki Galla i podeszła do zagadnienia w bardzo ciekawy sposób.

Pewnie znamy lepiej lub gorzej historię uczty, którą zorganizował król Popiel z okazji postrzyżyn dwóch swoich synów. Pamiętamy, że przybyli na nią dwaj tajemniczy goście, którzy zostali wypędzeni nawet poza miasto. Tam, na przedmieściach, trafili do domu niejakiego Piasta, oracza książęcego – syna Chościska – oraz jego żony Rzepki, gdzie także miały odbyć się postrzyżyny ich syna, ale w zdecydowanie uboższym wydaniu niż u księcia. Mimo to goście zostali serdecznie przyjęci. Jak się okazało, jedzenia i picia nie brakowało, czemu gospodarze nie mogli się nadziwić. Zaproszono nawet samego księcia z jego świtą. W trakcie postrzyżyn syna Piasta przybysze nazwali Siemowitem (Siemowitajem). Po pewnym czasie ludność obwołała Siemowita księciem i usunęła z tronu Popiela, którego podobno myszy zjadły...

A pamiętacie historię wnuka Siemowita, niejakiego Siemomysła, któremu urodził się ślepy syn, znany nam współcześnie bardzo dobrze jako Mieszko I? Otóż siedmioletni wówczas chłopiec miał cudownie odzyskać wzrok w trakcie uroczystości postrzyżyn, co interpretowano jako zapowiedź oświecenia państwa w czasach panowania Mieszka I właśnie.

Być może niektórzy z Was mają mieszane uczucia po lekturze dwóch powyżej pokrótce opisanych pierwszych cudów z historii Polski. Czy macie ochotę włożyć je między dynastyczne piastowskie bajki? Można łatwo ulec takiej pokusie, ale hola, hola, nie tak szybko :) Popatrzcie, co w tej kwestii miał do powiedzenia Kazimierz Jasiński w Rodowodzie pierwszych Piastów: „Przekaz Galla o Piastach przedmieszkowych zasługuje na zaufanie aż z kilku względów:

  1. intencją kronikarza właśnie w tym fragmencie jego relacji było przekazanie wiadomości, które uważał za prawdziwe, zaczerpnięte z wiernej pamięci (info w nawiasie pisze Biblia i Historia :) fragment Kroniki: „Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa (chodzi o legendę poświęconą królowi Popielowi), a wspomniawszy ich tylko pokrótce, przejdźmy do głoszenia tych spraw, które utrwaliła wierna pamięć”; (przyznam, że w trakcie lektury Korniki ten tekst dał mi do myślenia...),
  2. wiadomości te przechowały się w tradycji dynastycznej przywiązującej dużą wagę do początków dynastii,
  3. treść "trzeciej opowieści" nie zawiera elementów legendarnych (baśniowych), przy czym nie do przyjęcia jest zarzut zmyślenia występujących w niej imion,
  4. lista imion u Galla znajduje poparcie poprzez porównanie jej z podobnymi listami książąt ruskich i czeskich Przemyślidów oraz
  5. autentyczność listy Gallowej potwierdzają wyniki badań nad początkami państwa polskiego, wykazujące, że nie sięgają one dopiero panowania Mieszka I” (i jeszcze jedna dygresja od Biblii i Historii: czyli Mieszko nie urwał się z choinki albo raczej drzewa w pogańskim gaju lub, jak wielu spekuluje, skandynawskiego drzewa, ale istnieli jego słowiańscy przodkowie, którzy stworzyli podwaliny jego państwa – Polski).

Jeśli nawet powyższe treści Was nie przekonują przyznacie, że każda, nawet nieprawdziwa historia, najczęściej niesie z sobą jakiś morał. Osobiście uważam, że Gall wcale nie nazmyślał tak wiele, jak mogłoby się wydawać, ale bazował na ustnych przekazach, które były ugruntowane w świadomości ludzi mu współczesnych, przynajmniej jeśli chodzi o sedno przekazu. I w tym kontekście może nie do końca jest ważne czy rzeczywiście do domu Piasta przybyło dwóch, trzech czy dziesięciu przybyszów i czy Mieszko rzeczywiście 7, a nie przykładowo 9 lat był ślepy. Tu może chodzić o coś znacznie ważniejszego, co trzeba uznać za naukę płynącą z dzisiejszego naszego szczególnego spotkania.

Jak porównamy sobie słowa Pana Jezusa, które wspomniałem poprzednim razem („Polskę szczególnie umiłowałem”) z cudownymi wydarzeniami z pradziejów Polski, wszystko składa nam się w ciekawą całość. Może to właśnie nie Gallowe bajania, ale Boża Opatrzność stoi u początku niezwykłych wydarzeń zanotowanych w Kronice? Na dodatek, o czym też wcześniej sobie mówiliśmy, wiele także logicznych argumentów zdaje się nie zaprzeczać, a może nawet potwierdzać wiarygodność tekstu Galla Anonima.

Na koniec przywołam jeszcze dwie kwestie z książki Aleksandry Polewskiej. Jedna dotyczy spostrzeżenia autorki. Otóż jej zdaniem Gallowe opowieści o przodkach Mieszka wbrew pozorom nie brzmią aż tak bardzo fantastycznie, jak było to w przypadku wielu prahistorii innych narodów czy dynastii. Tak w ogóle to Gall wcale nie wygląda na bajkopisarza, ale właśnie kronikarza, bo bez zbędnych fantastycznych fajerwerków pisze o kolejnych wydarzeniach. Dlaczego do Piasta nie mogli przybyć dwaj przybysze? Dlaczego Mieszko nie mógł urodzić się ślepy? Co do myszy i Popiela sam Gall wyraźnie zaznacza, że w tym przypadku jest to legenda.

Druga kwestia odnosi się do imienia Mieszka, w którym niektórzy upatrują nawiązanie do jego dziecięcej ślepoty. W takim wypadku imię pierwszego historycznego władcy Polski wywodziłoby się od starosłowiańskiego Mieżka (po łacinie Mesco)– ślepiec. Te teorię postulował swego czasu Andrzej Bańkowski.



"Z głębi dziejów, z krain mrocznych, Puszcz odwiecznych, pól i stepów, Nasz rodowód, nasz początek..."

Cała sprawa polega więc na tym, żeby z pozornie zwyczajnych zdarzeń wydobyć morał, a nawet doszukać się Bożej, cudownej interwencji, za których prawdziwością również ja się opowiadam. Oczywiście potrzeba tu minimum wiary, choć nie ma obowiązku w te cuda i dziwy wierzyć. Myślę jednak, że szkoda, bo istnieje zadziwiająco wiele faktów i argumentów całkiem nawet logicznych jak widać. Kliknijcie sobie jeszcze w link i zobaczcie, że cuda ciągle się dzieją. Dlaczego zatem nie mogły się wydarzyć wtedy, ponad 1100 lat temu?


Jeśli macie ochotę posiedzieć jeszcze w tematyce kronikarskiej, odsyłam do wpisu poświęconego Mistrzowi Wincentemu, zwanemu Kadłubkiem. To może być całkiem interesujący dodatek do naszego dzisiejszego spotkania, zwłaszcza dla tych, którzy uparcie uważają opowieści Gallowe tylko i wyłącznie za bajki ;). A już w jedną ze śród marcowych (najprawdopodobniej drugą) zapraszam na trzecią część serii „100+ Cudowna historia Polski”.


Bibliografia wpisu:
  1. Kazimierz Jasiński, Rodowód pierwszych Piastów, 1992, s. 46-47;
  2. Kronika Galla Anonima;
  3. wikipedia.pl (wiem, że dla wielu to niezbyt profesjonalne źródło wiedzy; pewnie jest w tym sporo prawdy, są lepsze źródła ;), jednak wikipedia jest znakomitym uzupełnieniem wiedzy; można sobie coś tam na szybko znaleźć i potem pogłębić wiedzę z innych źródeł, choćby i tych książkowych, które podaje również sama wikipedia; dlatego nie bójmy się wikipedii aż tak bardzo :) tylko po prostu korzystajmy z niej z głową)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz